Zaznaczył, że jednym z największych zagrożeń dla młodego pokolenia jest brak możliwości kształcenia się i pracy. "To w wielu przypadkach powoduje ubóstwo i marginalizację" - mówił Franciszek. "A to - jak dodawał - staje się obszarem sprzyjającym wpadnięciu w spiralę handlu narkotykami i przemocy". "Dlatego - jak tłumaczył papież - pracodawcy powinni postawić na człowieka, odchodząc od paradygmatu użyteczności gospodarczej, która nie tylko powoduje utratę wymiaru etycznego biznesu, ale zapomina, że najlepszą inwestycją jaką można zrealizować jest inwestowanie w ludzi, w osoby, w rodziny". "Najlepszą inwestycją jest dawanie szans" - mówił Franciszek.Papież argumentował też, że przepływ kapitału nie może oznaczać jego wpływu na sytuację konkretnych osób. Przypomniał, że nauczanie społeczne Kościoła wymaga zwrócenia uwagi na uczciwość osób i struktur społecznych.Franciszek tłumaczył jak niebezpieczne jest kierowanie się niewłaściwie rozumianym dobrem wspólnym. "Zysk i kapitał nie są dobrami stojącymi ponad człowiekiem, ale są w służbie dobra wspólnego. I kiedy dobro wspólne jest zaprzęgnięte do służenia zyskowi i zdobyczy kapitału to wtedy jedyną możliwą zdobyczą jest coś, co ma swoje imię - to wykluczenie" - podkreślił.Około północy naszego czasu papież odprawi mszę w Ciudad Juares, przy granicy meksykańsko-amerykańskiej. Będzie to ostatnia liturgia w czasie wizyty Franciszka w Meksyku.