Wszystko wskazuje na to, że z listu wysłanego do Watykanu papież dowiedział się o chorym mężczyźnie, któremu postanowił przekazać słowa wsparcia i otuchy. Tak jak ma to w zwyczaju sięgnął po telefon i zadzwonił do niego. Mężczyzna nie uwierzył jednak w to, że dzwoni do niego Franciszek. Uznał, że to żart i rozłączył się. Papież zadzwonił ponownie, znów przedstawił się, ale mężczyzna przerwał połączenie. To również nie zniechęciło Franciszka, który zatelefonował po raz trzeci i dopiero wtedy rozmówca zorientował się, że nie jest to dowcip, jak wcześniej sądził. O zdarzeniu tym poinformował watykański dziennik "L'Osservatore Romano". "Odebrało mi mowę" - Dopiero przy trzecim telefonie zacząłem zastanawiać się, czy to przypadkiem nie jest naprawdę papież. Kiedy to do mnie doszło, odebrało mi mowę, ale Franciszek przyszedł mi z pomocą mówiąc, że była to dla niego zabawna sytuacja - powiedział mężczyzna. Papież zaprosił go na audiencję generalną w Watykanie. Do spotkania doszło w środę, a w jego trakcie - jak podały media - Włoch przeprosił jeszcze raz papieża. Na początku ub. roku media opisały inną sytuację związaną z częstymi telefonami papieża. Wtedy zadzwonił w sylwestra do klasztoru karmelitanek bosych w Hiszpanii, aby złożyć im noworoczne życzenia. Za pierwszym razem jednak nikt nie odebrał telefonu. Kiedy zadzwonił ponownie, nagrał wiadomość na automatyczną sekretarkę. - Co takiego ważnego robicie, że nie możecie odebrać telefonu? Tu papież Franciszek. Chciałem złożyć wam życzenia - powiedział, a nagranie to trafiło do mediów. Papież dodał: "Zobaczę, czy później będę mógł jeszcze raz do was zadzwonić". Kiedy zadzwonił po raz trzeci, siostry odebrały telefon.