Franciszek zwracając się do obecnych na audiencji biskupów z Etiopii i Erytrei, a więc z krajów, z których pochodziło wiele ofiar tragedii koło włoskiej wyspy, powiedział: "Wyrażam szczególną bliskość w modlitwie i żałobie po tylu synach tych ziem, którzy stracili życie".Na audiencję biskupi afrykańscy przybyli po mszy za ponad 300 ofiar z Lampedusy, którą rano w Grotach Watykańskich odprawił prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich kardynał Leonardo Sandri. W katechezie Franciszek mówił, że "Kościół jest katolicki, bo jest domem harmonii, gdzie jedność i różnorodność potrafią się łączyć". Kościół papież porównał do orkiestry. Jak dodał: "różne instrumenty grają razem, każdy zachowuje swój ton i dźwięk, ale każdy jest w zgodzie z innymi". - Jest dyrygent, który je prowadzi, a wszyscy grają w harmonii i nie jest przekreślany żaden ton - podkreślił papież. Przypomniał, że różnorodność ta nie może prowadzić do konfliktu. Franciszek zachęcił wiernych do refleksji: "Zastanówmy się, czy w naszej wspólnocie żyjemy w harmonii, czy też się kłócimy?". - Jeśli jest obmawianie, nie ma harmonii. Jeśli jest walka, to nie jest Kościół - mówił papież. Wyjaśnił następnie: "Mamy skłonność do tego, by wszystko uniformizować, ale uniformizacja wszystko zabija. Kościół to nie jest uniformizacja". - Jest domem wszystkich - stwierdził. Przed audiencją przez kilkadziesiąt minut, nie zważając na deszcz, Franciszek objeżdżał sektory na placu Świętego Piotra, na który przybyło co najmniej 60 tysięcy osób.