Dwadzieścia lat po przebiegającej w trudniejszych warunkach historycznej pielgrzymce św. Jana Pawła II i jego przeprosinach za winy katolików, Franciszek oświadczył: "Ze wstydem - przyznaję to w odniesieniu do Kościoła katolickiego - działania i decyzje, które mają niewiele lub nic wspólnego z Jezusem i Ewangelią, naznaczone raczej żądzą zysku i władzy, doprowadziły do osłabienia komunii". - W ten sposób pozwoliliśmy, aby zdolność owocowania została skalana podziałami. Historia ma swój ciężar i dzisiaj odczuwam potrzebę ponowienia tutaj mojej prośby o przebaczenie, skierowanej do Boga i do moich braci za błędy popełnione przez wielu katolików - powiedział papież. Papież: Skaziły nas trucizny świata Nawiązując do wieków podziałów między katolicyzmem i prawosławiem podkreślił: "Skaziły nas trucizny świata, kąkol podejrzliwości zwiększył nasze oddalenie i przestaliśmy pielęgnować komunię". Zwracając się do Hieronima II zapewnił, że przybył jako pielgrzym "z wielkim szacunkiem i pokorą, aby odnowić apostolską komunię i umocnić braterską miłość". W przeddzień swej drugiej podróży na wyspę Lesbos, miejsce - symbol kryzysu migracyjnego w Europie Franciszek przypomniał ich wspólną wizytę w 2016 roku. - Spotkaliśmy się przed pięcioma laty na Lesbos, przynagleni jednym z największych dramatów naszych czasów, dramatem wielu braci i sióstr migrantów, na los których nie można pozostać obojętnym i postrzegać ich jedynie jako ciężar, którym trzeba zarządzać lub, co gorsza, który należy powierzyć komuś innemu - mówił. Nazwał papieża "Heretykiem" Teraz, jak dodał papież, "spotykamy się, aby wspólnie przeżywać radość braterstwa i spojrzeć na otaczające nas Morze Śródziemne nie tylko jako na miejsce, które budzi troskę i dzieli, lecz także jako na morze, które jednoczy". Franciszek wyraził przekonanie, że punktem wyjścia do budowy komunii musi być uznanie wyjątkowej wartości, która jaśnieje w każdym człowieku. Zapytał: "Jak możemy dawać światu świadectwo o zgodności Ewangelii, jeśli my, chrześcijanie, nadal jesteśmy podzieleni? Jak możemy głosić miłość Chrystusa, który gromadzi narody, jeśli nie jesteśmy zjednoczeni między sobą?". Apelował o rozwijanie współpracy w działalności charytatywnej, w kwestiach etycznych i społecznych. Przed rezydencją zwierzchnika Kościoła prawosławnego, do której przyjechał papież, doszło do małego incydentu. Starszy ksiądz prawosławny zaczął krzyczeć do papieża, że jest "heretykiem". Natychmiast został zabrany sprzed siedziby arcybiskupa przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.