W audiencji uczestniczyło około 100 tysięcy wiernych z całego świata. Franciszek powiedział po włosku do Polaków: "Pozdrawiam członków stowarzyszenia Civitas Christiana ze Szczecina, organizatorów wielotysięcznego Marszu dla życia, który od wielu lat odbywa się w tym mieście". - Niech ta inicjatywa przypomina wszystkim o potrzebie szacunku dla życia ludzkiego i jego obrony od poczęcia aż do naturalnej śmierci - dodał. Następnie podkreślił: "Błagajmy Ducha Świętego, by ludzkie serca przenikała prawda, która wyzwala i miłość Boża, która czyni nas zdolnymi, by być świadkami Ewangelii". W katechezie papież mówił, że nie można być chrześcijaninem "na czas, tylko w niektórych momentach, w pewnych okolicznościach i przy niektórych wyborach". - Chrześcijaninem jest się zawsze, w sposób całkowity - przypomniał. Zapytał też wiernych: "Modlicie się codziennie do Ducha Świętego?". Patrząc na wiernych, którzy podnieśli ręce w odpowiedzi na to pytanie, zauważył : "Ech, niewielu, niewielu". Pozdrawiając pielgrzymów z Sardynii zapowiedział, że zapewne we wrześniu odwiedzi tamtejsze sanktuarium Matki Bożej Dobrego Powietrza (Madonna di Bonaria) w Cagliari. Opowiedział następnie ze swadą historię o więzach łączących Cagliari z jego rodzinnym Buenos Aires. Przypomniał o dyskusjach na temat nazwy stolicy Argentyny, dokąd przybyli marynarze z Sardynii, którzy chcieli nazwać ją Bonaria. Ostatecznie w drodze kompromisu - mówił papież - wybrano nazwę: "Miasto Najświętszej Trójcy i port Naszej Pani od Dobrego Powietrza". - Ale nazwa była za długa i zostały tylko dwa ostatnie słowa, Buona aria - dobre powietrze, Buenos Aires, ale pochodzi ona od tego sanktuarium - zauważył papież z Argentyny. Przed audiencją podczas objazdu placu w papamobile Franciszek wypuścił dwa gołębie, które podarował mu w klatce jeden z wiernych. Pozował również do zdjęcia ze znanymi włoskimi aktorami, przybyłymi na spotkanie z nim.