W homilii papież mówił, że bractwa przekazują wiarę zwłaszcza prostym ludziom, których Jezus nazwał "maluczkimi".Zauważył, że przez wieki bractwa kościelne były miejscem, w którym "wykuwała się świętość" wielu ludzi, żyjących w "prostej intensywnej relacji z Panem". - Drodzy członkowie bractw. Pobożność ludowa, której jesteście ważnym przejawem, jest skarbem, jaki posiada Kościół - dodał papież. Przypomniał słowa biskupów z Ameryki Łacińskiej o tym, że pobożność ludowa jest "pełnoprawnym sposobem przeżywania wiary" oraz tego, by "czuć się częścią Kościoła". Apelował: "Stanowczo zmierzajcie do świętości. Nie zadowalajcie się przeciętnym życiem chrześcijańskim". Franciszek wskazał, że zadaniem bractw jest podtrzymywanie żywej relacji między wiarą a kulturą narodu poprzez pobożność ludową. Na zakończenie mszy, po modlitwie Regina coeli papież mówił o konieczności obrony wszystkich, zwłaszcza dzieci przed wykorzystywaniem. Pozdrawiając członków włoskiego stowarzyszenia kościelnego Meter, zajmującego się niesieniem pomocy dzieciom - ofiarom przemocy i pedofilii, Franciszek powiedział, że wciąż wiele osób cierpi z powodu wykorzystywania. - Chciałbym zapewnić wszystkich, że są obecni w mojej modlitwie, ale chciałbym też powiedzieć z mocą, że wszyscy musimy zaangażować się, aby każda osoba, szczególnie dzieci, była zawsze broniona i chroniona- oświadczył. Z okazji Wielkanocy Franciszek złożył życzenia wiernym kościołów wschodnich, zwłaszcza tych, którzy - jak dodał - obchodzą ją "pośród prób i cierpień". Życzył im pojednania i pokoju. Po mszy papież bardzo długo objeżdżał w papamobile plac przed bazyliką watykańską oraz jego okolice, pozdrawiając tysiące wiernych. Następnie w deszczu wysiadł z samochodu i podszedł do chorych i niepełnosprawnych. Każdego pozdrawiał i błogosławił.