Zwracając się do tysięcy osób zebranych na placu Świętego Piotra papież powiedział: "Ponawiam moją bliskość z narodem ukraińskim, codziennie dręczonym przez brutalne ataki, przez które cierpią zwykli ludzie". - Modlę się za wszystkie rodziny, szczególnie za ofiary, rannych, chorych. Modlę się za osoby starsze i dzieci i o to, by Bóg wskazał drogę, by położyć kres tej szaleńczej wojnie - mówił Franciszek. Nawiązując do obchodzonej Niedzieli Morza zapewnił o swej modlitwie także za marynarzy, którzy są "zablokowani z powodu wojny", aby mogli wrócić do domu. Papież oświadczył również, że przyłącza się do "bólu narodu Sri Lanki, który dalej odczuwa skutki niestabilności politycznej i gospodarczej". Tak podsumował sytuację w tym kraju, gdzie trwają masowe demonstracje, prezydent zapowiedział dymisję i podpalono rezydencję premiera. Franciszek zaapelował o pokój, a do rządzących o to, by nie lekceważyli wołania ubogich i potrzeb ludzi. Rozszerzone pozdrowienia dla Polaków Papież skierował pozdrowienie do licznych obecnych na placu Polaków dodając, że rozszerza je na uczestników dorocznej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. W rozważaniach poprzedzających południową modlitwę mówił wiernym: "Módlmy się do Boga, by sprawił, abyśmy wyszli z naszej egoistycznej obojętności" i mieli współczucie dla tych, którzy cierpią i są w potrzebie. - Wiele razy, kiedy rozmawiam z chrześcijaninem czy chrześcijanką, pytam: dajesz jałmużnę? "Tak" - odpowiadają. "A kiedy ją dajesz dotykasz ręki osoby, której dajesz monetę?". "Nie, rzucam ją" - relacjonował papież swoje rozmowy.Dodał, że pyta też, czy dający jałmużnę patrzą ubogim w oczy i słyszy w odpowiedzi: "Nie przychodzi mi to do głowy". - Jeśli nie dotykasz ręki takiej osoby, jeśli nie patrzysz jej w oczy, to ta jałmużna jest dla ciebie, a nie dla osoby, której pomagasz - wyjaśnił.