Na spotkanie z papieżem przyjechało specjalnym pociągiem z miasta Vibo Valentia na południu Włoch 500 dziewcząt i chłopców. Czwarta edycja inicjatywy pod nazwą "Pociąg dzieci" dedykowana była dzieciom-migrantom, którzy stanowili większość uczestników audiencji. Dlatego hasłem tej podróży dzieci do Watykanu były słowa: "Przyniesieni przez fale". Witając Franciszka chłopiec z Nigerii poprosił go o modlitwę za jego rodziców i kolegów, którzy, jak mówił, utonęli w morzu. Papież zwracając się do dzieci opowiedział im o tym, że trzy dni wcześniej, podczas audiencji generalnej otrzymał od ratowników kamizelkę dziewczynki, która utonęła w morzu. "Jeden z nich powiedział mi z płaczem: +Była dziewczynka wśród fal, ale nie zdołałem jej uratować. Została tylko ta kamizelka ratunkowa+"- wspominał Franciszek. Następnie dodał: "Nie chcę was zasmucać, ale wy jesteście odważni i znacie prawdę. Oni są w niebezpieczeństwie: tyle dzieci, mężczyzn, kobiet". Papież zauważył, że są tacy, którzy odpychają migrantów i chcą ich odesłać gdzie indziej. "To niesprawiedliwość" - tak dzieci zareagowały na to, co usłyszały. Jedno z dzieci w czasie rozmowy z Franciszkiem nazwało takich ludzi "bestiami". Wtedy papież zapytał żartobliwie: "Czyżbyś studiował z Heideggerem?". Tłumacząc słowa chłopca papież wyjaśnił dzieciom: "On nie chciał nikogo obrazić. On powiedział, że osoba, która zamyka swoje serce nie ma ludzkiego serca. Ma serce zwierzęcia, powiedzmy - jak bestia, która nie rozumie". W dalszej części spotkania, określonego przez Radio Watykańskie jako wyjątkowo wzruszające, papież mówił dzieciom o potrzebie pokoju, braterstwa, współczucia, równości i czynienia dobra. Gdy jedna z dziewczynek zapytała, czym jest dla niego bycie papieżem, odparł: "To znaczy czynić tyle dobra, ile mogę".