Uroczystą liturgię zakończyła ceremonia przekazania krzyża Światowych Dni Młodzieży delegacji z Polski, gdzie w 2016 roku w Krakowie odbędzie się następne takie spotkanie. Krzyż oraz ikonę Matki Bożej "Salus Populi Romani" przekazała młodym Polakom, przybyłym z metropolitą krakowskim kardynałem Stanisławem Dziwiszem, grupa z Brazylii, gdzie w zeszłym roku w Rio de Janeiro odbyły się Dni Młodzieży z Franciszkiem. Nawiązując do ceremonii przekazania symboli ŚDM papież przypomniał, że krzyż powierzył młodzieży Jan Paweł II przed 30 laty. Dodał, że 27 kwietnia polski papież zostanie ogłoszony świętym razem z Janem XXIII. - Jan Paweł II, który był inicjatorem Światowych Dni Młodzieży, stanie się ich wielkim patronem; we wspólnocie świętych będzie dalej dla młodzieży świata ojcem i przyjacielem - powiedział Franciszek. Papież ogłosił, że 15 sierpnia w mieście Daejeon w Korei Południowej spotka się z młodzieżą z Azji na jej wielkim zlocie. Mszę poprzedziła procesja z palmami i gałązkami oliwnymi pod przewodnictwem papieża. Franciszek w ogóle nie odczytał przygotowanego wcześniej tekstu homilii i całkowicie improwizował. Zachęcił wiernych, by zadali sobie pytanie: "Gdzie jest moje serce?". Prosił wszystkich, by zastanowili się, do jakiej postawy uczestników i obserwatorów męki Jezusa mogą porównać swoje zachowanie. Nawiązując do Wielkiego Tygodnia, które rozpoczyna w Niedzielę Palmową wspomnienie wjazdu Jezusa do Jerozolimy, papież powiedział: "W tym tygodniu cały lud przyjmuje Jezusa, dzieci wychwalają go, śpiewają. Ale ten tydzień minie pod znakiem śmierci Jezusa, Zmartwychwstania". - Dobrze nam zrobi, jeśli zadamy sobie pytanie. Kim ja jestem? Kim jestem w obliczu mego Pana? Kim jestem przed Jezusem, który uroczyście wjeżdża do Jerozolimy? Czy jestem w stanie wyrazić moją radość i go wychwalać, czy też się dystansuję? - mówił Franciszek. - Kim jestem w obliczu Jezusa, który cierpi? - pytał papież. Przypomniał, że wśród świadków męki Chrystusa byli faryzeusze, nauczyciele prawa, którzy postanowili go zabić i czekali na to, by go pojmać. - Jest też Judasz z trzydziestoma srebrnikami. Czy jestem jak Judasz, który udaje, że kocha i całuje mistrza, by go wydać innym, by zdradzić? Czy jestem zdrajcą? Czy jestem jak ci przywódcy, którzy urządzają doraźny sąd i szukają fałszywych świadków?- zapytał Franciszek. Podkreślił, że byli też uczniowie Jezusa, którzy nic nie rozumieli i zasnęli, kiedy on cierpiał. - Czy moje życie jest uśpione? A może jestem jak uczniowie, którzy nie rozumieli, co to znaczy zdradzić Jezusa albo jak ten z nich, który chciał wszystko rozwiązać mieczem? - dodał papież. Zadawał następne pytania: "Czy jestem jak Piłat i gdy widzę, że sytuacja jest trudna, umywam ręce i nie umiem wziąć na siebie odpowiedzialności i pozwalam skazać innych albo sam skazuję?". - Czy jestem jak ten tłum, który nie wiedział dobrze, czy jest na spotkaniu religijnym, w sądzie czy w cyrku i wybrał Barabasza, bo był bardziej zabawny, po to, by upokorzyć Jezusa? - mówił Franciszek. Pytał obecnych, czy są jak żołnierze, którzy opluwali i znieważali Jezusa lub ci, którzy na widok Jezusa na krzyżu drwili: "jest tak odważny, że zejdzie z krzyża, a my będziemy w niego wierzyć". Franciszek zachęcił wiernych, by te pytania towarzyszyły im przez cały Wielki Tydzień. W czasie mszy papież miał drewniany pastorał, który podarowali mu więźniowie z zakładu karnego w San Remo. Po zakończeniu mszy Franciszek długo rozmawiał i żartował z młodymi Polakami i Brazylijczykami, którzy podeszli do niego z aparatami fotograficznymi i telefonami komórkowymi. Papież wszedł w taki tłum, że sprawozdawcy telewizyjni mówili w czasie transmisji, że doprowadził tym "do szału" ludzi ze swej ochrony. Od poniedziałku rozpocznie się pielgrzymka krzyża Światowych Dni Młodzieży oraz obrazu po Polsce, a także po Europie, między innymi po Białorusi, Rosji, Ukrainie.