Zapytany przez dziennikarkę, czy wolałby chodzić w zwykłym księżowskim ubraniu, Franciszek odparł: "Nie zrezygnowałem z mojego czarnego stroju pod białą sutanną". “Jakże miałbym ochotę zjeść dobrą pizzę z przyjaciółmi, ale wiem, że nie jest to łatwe, wręcz praktycznie niemożliwe. Lecz nie brakuje mi kontaktu z ludźmi, widzę więcej osób teraz niż gdy byłem w Buenos Aires"- podkreślił papież. Zapewnił, że nie zajmuje się polityką międzynarodową, a jego działalność skoncentrowana jest na sprawie pokoju. "Stolica Apostolska nie ma własnych interesów do obrony na scenie międzynarodowej" - dodał. "Nie tworzę żadnych projektów, nie zajmuję się strategiami czy polityką międzynarodową" - oświadczył Franciszek. “Staramy się zachęcić do rozwiązywania konfliktów poprzez dialog i budowę pokoju" oświadczył. Papież wyraził przekonanie, że pieniądze same w sobie czy kapitalizm nie są “diaboliczne". Stają się takie wtedy , gdy - jak ocenił - "przekształcają się w bożki". “Gdy dobro wspólne i godność ludzi zostają zepchnięte na drugie miejsce, nie mówiąc o trzecim, gdy pieniądz i zysk stają się fetyszem, który trzeba wielbić, wtedy nasze społeczeństwa popadają w ruinę" -zaznaczył papież. Według niego "ludzie i cała natura nie mogą być na służbie pieniędzy". Franciszek powrócił w wywiadzie do tematyki, którą zawarł w swej wydanej latem encyklice ekologicznej "Laudato si'". "Chrześcijanie mają skłonność do realizmu, a nie do katastrofizmu. Jednak nie możemy ukrywać czegoś ewidentnego: aktualny system jest nie do zniesienia" - powiedział odnosząc się do stanu środowiska naturalnego. Wyraził nadzieję, że rozpoczynająca się pod koniec roku w Paryżu konferencja klimatyczna przyniesie "konkretne, powszechnie akceptowane decyzje i wyznaczenie długoterminowych celów dla dobra wspólnego". Papież powtórzył, że pragnie odwiedzić Chiny. "To kraj, który od zawsze jest w mym sercu" - powiedział i zapewnił, że nigdy nie przestanie o nim myśleć.