- Niech nikt nie myśli, że może zasłaniać się Bogiem, gdy planuje i dopuszcza się aktów przemocy i prześladowania! Niech nikt nie używa religii jako pretekstu do swych działań sprzecznych z godnością człowieka i jego podstawowymi prawami, na pierwszym miejscu z prawem wszystkich do życia i wolności religijnej! - wzywał Franciszek podczas ceremonii powitalnej w Pałacu Prezydenckim w Tiranie. Podczas pielgrzymki podkreślił, że "zabijanie w imię Boga jest wielkim świętokradztwem", a "dyskryminowanie w imię Boga jest okrutne". W papieskiej mszy na placu Matki Teresy udział wzięło - według Watykanu - około 250-300 tysięcy osób. Drugim ważnym wątkiem podróży do Albanii był hołd złożony męczeństwu wiernych wszystkich religii i wyznań, prześladowanych przez komunistyczny reżim Envera Hodży, który w 1967 roku proklamował Albanię "pierwszym ateistycznym krajem świata". Franciszek nazwał Albanię "krajem męczenników" i "heroicznych ludzi". Szczególną wymowę miały nieszpory w stołecznej katedrze, gdy papież głęboko poruszony wspomnieniami sędziwego księdza, torturowanego w więzieniu, popłakał się i odłożył przygotowaną wcześniej homilię, w której mowa była o "nowych" i "subtelnych" formach dyktatury": indywidualizmie i rywalizacji. Papież z Argentyny przyznał: "W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przygotowywałem się do tej wizyty czytając historię prześladowań w Albanii. I to było dla mnie zaskoczenie; nie wiedziałem, że wasz naród tyle wycierpiał". To była czwarta zagraniczna podróż Franciszka, po Światowych Dniach Młodzieży w Brazylii, wizytach w Ziemi Świętej i w Korei Południowej. 25 listopada papież odwiedzi Parlament Europejski w Strasburgu, a kilka dni później uda się do Turcji. Szczegółowy program tej pielgrzymki nie jest jeszcze znany.