W czasie "wirtualnej audiencji", jak nazwano telemost Watykan-USA, zorganizowany przez telewizję ABC, Franciszek rozmawiał z młodzieżą i dorosłymi zgromadzonymi w szkole w Chicago, w ośrodku dla bezdomnych w Los Angeles i w parafii w stanie Texas, która udziela gościny imigrantom, przybywającym z Meksyku. - Jestem na służbie wszystkich kościołów i wszystkich mężczyzn oraz kobiet dobrej woli. Dla mnie bardzo ważna jest bliskość, trudno jest mi nie być blisko ludzi - wyznał papież w trakcie rozmowy wyemitowanej przez amerykańską stację w nocy z piątku na sobotę, a nagranej kilka dni wcześniej w Watykanie. Połączenie to zorganizowano w związku z rozpoczynającą się 22 września papieską wizytą w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej Franciszek odwiedzi Kubę. - Kiedy zbliżam się do ludzi, tak jak teraz do was, łatwiej jest mi zrozumieć was i pomóc wam na drodze życiowej - podkreślił. Dlatego też, wyjaśnił, by być blisko ludzi, przyjedzie do USA. Papież pytany przez uczennicę z Chicago, czego oczekuje od młodych ludzi, odparł: "Po pierwsze, by nigdy nie szli sami przez życie". Apelował następnie o odwagę. - Wiecie, jakie to smutne zobaczyć młodego człowieka, który nie jest odważny? On jest smutny, ma strapioną twarz, bez radości - mówił Franciszek. "Odwaga - dodał - daje ci radość, a radość daje ci nadzieję, która jest darem Bożym". Papież wzywał młodzież: “Nie lękajcie się trudności. Bądźcie roztropni, bądźcie ostrożni, ale nie bójcie się". "Uszanowałaś życie, które rosło w tobie" W trakcie rozmowy Franciszek wyraził podziw dla matki, która urodziła dwie córki jako bardzo młoda dziewczyna. "Jesteś odważna, bo byłaś w stanie wydać dwie córki na świat" - dodał. "Uszanowałaś życie, które rosło w tobie" - powiedział. Zachęcił młodą matkę, by chodziła "z wysoko podniesioną głową", mówiąc: "Nie zabiłam moich córek, wydałam je na świat". W trakcie połączenia z ubogimi podopiecznymi parafii w stanie Texas papież poruszył kwestie związane z sytuacją imigrantów. - Wszyscy jesteśmy stworzeni dla przyjaźni społecznej. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich. Nikt nie może powiedzieć: "moja odpowiedzialność kończy się w tym miejscu" - oświadczył. - Przyjaźń społeczna jest powodem, dla którego Bóg nas stworzył - stwierdził. Następnie posłużył się językiem z boiska piłkarskiego, mówiąc: "Trwa mecz między przyjaźnią społeczną i społeczną wrogością". Każdy, wskazał, musi w głębi serca dokonać wyboru między nimi. - A my musimy w tym pomóc - przypomniał.