- Jednocześnie słuchajcie i przyjmujcie z otwartym sercem to, co mówią bracia - wezwał Franciszek w krótkim przemówieniu do 250 uczestników zgromadzenia.Mówić z wolnością i szczerością, słuchać z pokorą - taką postawę wskazał papież biskupom. Podkreślił, że jego obecność stanowi gwarancję dla wszystkich. Franciszek zwrócił uwagę na to, że biskupi mają obowiązek przedstawić problemy lokalnych Kościołów związane z tematyką rodziny. - Podstawowy warunek jest następujący: mówić jasno, niech nikt nie mówi: Tego nie można powiedzieć tak czy tak, należy mówić wszystko, co się czuje - stwierdził. Następnie ujawnił: "Po ostatnim konsystorzu w lutym 2014 roku, na którym mówiono o rodzinie, jeden z kardynałów wyznał mi: szkoda, że niektórzy kardynałowie nie mieli odwagi powiedzieć pewnych rzeczy z lęku przed papieżem, z obawy, że papież myśli inaczej". - Tak nie można. To nie jest synodalność - oświadczył Franciszek. Włoska prasa w poniedziałek obszernie informuje o synodzie na temat rodziny, zwracając uwagę w komentarzach na to, że stawką jest wręcz faktyczne przywództwo papieża, który chce reform i odnowy Kościoła. Zgromadzenie to, jak ocenił komentator dziennika "La Repubblica", pokaże, czy katolicyzm odzyska zdolność trafiania do współczesnych sumień. To "dopełnienie Soboru Watykańskiego II" - ocenia publicysta rzymskiego dziennika. Na jego łamach wypowiedział się również niemiecki kardynał Walter Kasper, który jest gorącym zwolennikiem zmiany postawy wobec rozwodników w nowych związkach, w duchu miłosierdzia i zrozumienia dla konkretnych sytuacji. To jedna z najbardziej delikatnych kwestii, która będzie poddana pod dyskusję na synodzie. Kardynał Kasper wyraził obawy, że obrady mogą zostać zdominowane przez "akademickie dyskusje doktrynalne". Wtedy, dodał, uwadze umknie orędzie miłości Chrystusa i konieczność wsłuchiwania się w potrzeby ludzi, z ich wadami, radościami i cierpieniami.