Ciała świętych spowiedników z zakonu kapucynów w szklanych trumnach wystawiono w bazylice watykańskiej w związku z Rokiem Miłosierdzia. Od piątku hołd oddają im tysiące wiernych, ustawiających się w długiej kolejce do bazyliki. W homilii podczas mszy z udziałem 800 kapucynów z całego świata papież powiedział: "Kto nie umie przebaczać w konfesjonale, niech nie spowiada i idzie do innej pracy, niech myje podłogi". Franciszek prosił spowiedników, by - jak to ujął - "nie okładać kijem" ludzi w konfesjonale. - Jeśli nie możesz komuś odpuścić grzechów, powiedz mu przynajmniej, że Bóg go kocha - dodał. Media informują, że kapucyni stanęli w obronie wiernych, oddających masowo cześć relikwiom świętego Ojca Pio i św. Leopolda Mandicia i zaprotestowali przeciwko oskarżaniu ich o to, że powrócili do "średniowiecznych praktyk". Takie komentarze pojawiły się w związku z przywiezieniem do Rzymu szczątków obu świętych w szklanych trumnach. Głos w tej dyskusji zabrał kaznodzieja Domu Papieskiego kapucyn ojciec Raniero Cantalamessa, który powiedział w Radiu Watykańskim, że "celem pobożności ludowej nie jest zaspokajanie potrzeb ludzi o wyrafinowanym guście, uczonych, zeświecczonych". - Ale obrażanie tego, co lud kocha jest zniewagą dla tego ludu - oświadczył włoski zakonnik. - Mówieniu o średniowieczu nie jest sprawiedliwe - ocenił kaznodzieja. I dodał: "A jeśli powraca średniowiecze, to może i sam święty Franciszek z Asyża". "A kto nie chciałby dziś go spotkać?" - pytał ojciec Cantalamessa.