W relacjach podkreśla się, że papież zadziwił swą decyzją o nieplanowanym wcześniej spotkaniu, które było jednym z najbardziej wzruszających wydarzeń obecnej pielgrzymki. Gazety zauważają, że od swych rozmówców otrzymał poruszający dowód skandalu pedofilii w Kościele katolickim w USA - książeczkę z ponad tysiącem nazwisk ofiar. "La Repubblica" pisze, że podczas spotkania w nuncjaturze apostolskiej w Waszyngtonie papież modlił się z grupą młodych ludzi, wykorzystywanych w dzieciństwie przez księży, a także wyraził "ogromny ból" z powodu tego, co się stało. "Wygrało serce. Pokonując swój instynktowny opór w obliczu ryzyka kontestacji, Benedykt XVI spotkał się z pięcioma ofiarami seksualnych nadużyć" - stwierdza rzymski dziennik. Dodaje następnie, że ludzie ci mogli osobiście opowiedzieć, jak podkreśla, "blademu na twarzy" papieżowi o swych przeżyciach. "Benedyktem XVI - relacjonuje gazeta - bardzo wstrząsnęły opowieści tych, którzy padli ofiarami księży-zdrajców (jak on sam ich nazwał trzy dni temu)". Dziennik pisze o tym, że dzieląc się swymi przeżyciami rozmówcy papieża płakali. Watykanista Marco Politi informuje, że spotkanie zostało zorganizowane przez amerykański episkopat, który w ostatnich tygodniach był dosłownie "bombardowany" prośbami o to ze strony stowarzyszeń ofiar. "Stowarzyszenia te prosiły o spotkanie twarzą w twarz. Odkąd papież przyjechał do Ameryki, naciski wzmogły się. Benedykt XVI wysłuchał z uwagą relacji każdej osoby i wobec każdego wyraził ból, solidarność i otuchę" - pisze Politi. Dodaje, że spotkanie zakończyła wspólna modlitwa o "zagojenie ran".