- Wydaje mi się, że nadeszła chwila, aby chrześcijanie i muzułmanie dali wspólne, zdecydowane świadectwo przeciwko przemocy i wojnom - powiedział Benedykt XVI. Z zadowoleniem odnotował, że podczas pielgrzymki do Bejrutu muzułmanie przyjęli go ze "szczerym szacunkiem i uznaniem". Papież podkreślił: "Dzisiaj świat potrzebuje jasnych i mocnych znaków dialogu i współpracy". Wyjaśnił, że jego wystosowane z Libanu orędzie pokoju skierowane jest do całego Bliskiego Wschodu, zwłaszcza do mieszkańców Syrii. - W obliczu przemocy i dramatów wyraziłem mą bliskość z narodami - powiedział. - Nie zapominam o straszliwym konflikcie dręczącym Syrię, z tysiącami ofiar i falą uchodźców, która rozlewa się po regionie - zapewnił papież. Wspomniał również o "trudnej sytuacji" w Iraku. - Bardzo pragnąłem tej wizyty, mimo trudnych okoliczności uważając, że ojciec musi być zawsze u boku swych dzieci. Kierowało mną szczere pragnienie głoszenia pokoju - oświadczył Benedykt XVI. Wyraził nadzieję, że skierowane przez niego apele o pokój "pomogą rządzącym podjąć zdecydowane kroki na rzecz pokoju" na Bliskim Wschodzie. O podróży do Libanu papież mówił również zwracając się do Polaków. - Wam tu obecnym i wszystkim Polakom, którzy wspierali mnie modlitwą podczas podróży do Libanu, bardzo dziękuję. Ufam, że to spotkanie z wiernymi z całego Bliskiego Wschodu umocni ich, doda otuchy i zaowocuje trwałym pokojem. Proszę was, abyście nadal podtrzymywali ich wysiłki waszymi modlitwami - powiedział po polsku. Na audiencji w Auli Pawła VI był m.in. emerytowany metropolita poznański, arcybiskup Juliusz Paetz. Podczas odczytanego wprowadzenia po polsku został on wymieniony na pierwszym miejscu wśród hierarchów i grup pielgrzymów z Polski. Podobnie, jak podczas poprzednich, częstych wizyt w Watykanie, także tym razem abp Paetz podszedł do papieża i dłuższą chwilę z nim rozmawiał.