Podczas rozmowy papież odniósł się do kwestii aborcji, która - jak podkreślono w zadanym mu pytaniu - jest w USA mocno upolityczniona. - Ja stawiam dwa pytania: czy słuszne jest pozbycie się istoty ludzkiej, by rozwiązać problem? Drugie pytanie: czy słuszne jest wynajęcie płatnego zabójcy, by rozwiązać problem? Problem powstaje, kiedy rzeczywistość zabicia istoty ludzkiej przekształcana jest w kwestię polityczną albo gdy pasterz Kościoła stosuje polityczne kategorie - mówił papież. - Za każdym razem, gdy problem traci wymiar duszpasterski, staje się problemem politycznym, bardziej niż duszpasterskim. On nie należy do jednej partii czy drugiej. Jest uniwersalny. Kiedy widzę, że taki problem, jak ten, który jest zbrodnią, staje się mocno, ogromnie polityczny, dochodzi do porażki troski duszpasterskiej w podejściu do niego - podkreślił Franciszek. Zdaniem papieża w sprawie aborcji i innych problemów nie można utracić z pola widzenia "wymiaru duszpasterskiego". Papież o nadużyciach seksualnych w Kościele: Potworne W kwestii nadużyć seksualnych Franciszek oświadczył: "Do kryzysu w Bostonie, kiedy wszystko zostało ujawnione, Kościół postępował zabierając sprawcę z jego miejsca, tuszując, jak często zdarza się dziś w rodzinach". Jak zaznaczył, nawet jeśli w Kościele byłby tylko jeden przypadek wykorzystywania, byłoby to "potworne". - Wykorzystywanie małoletnich to jedna z najpotworniejszych rzeczy - dodał. Przypomniał, że Kościół postanowił nie ukrywać więcej nadużyć i dokonał postępów. - Kiedy ludzie uczciwi widzą, jak Kościół bierze odpowiedzialność za tę potworność, rozumieją, że Kościół to jedno, a sprawcy nadużyć przez niego karani to drugie. Liderem w podejmowaniu takich decyzji był Benedykt XVI - oświadczył papież. Przypomniał, że podczas swych podróży spotyka się z ofiarami wykorzystywania. Przywołał swoje spotkanie w Irlandii w 2018 roku, gdy powiedział swym na początku rozgniewanym rozmówcom: "Jutro muszę wygłosić homilię. Może przygotujemy ją razem o tym problemie?". W ten sposób zdaniem Franciszka "to, co zaczęło się jako protest, przekształciło się w coś pozytywnego i razem wszyscy przygotowaliśmy homilię na następny dzień". - Co powinien zrobić Kościół? Iść naprzód z powagą i wstydem - ocenił. Franciszek: Polaryzacja nie jest katolicka Odnosząc się do roli kobiet w Kościele podkreślił, że to, iż nie mogą one przyjmować święceń kapłańskich nie oznacza "pozbawienia" ich tego. - Kobieta jest kimś więcej, bardziej przypomina Kościół - uważa papież. Przyznał też: "Zbyt często nie zdołaliśmy w naszych katechezach wyjaśnić tych rzeczy". Franciszek wyraził opinię odnosząc się do podziałów w USA: "Polaryzacja nie jest katolicka. Katolik nie może myśleć: albo - albo i sprowadzać wszystkiego do polaryzacji. Istotą tego, co katolickie, jest : to i to". - Katolik łączy dobre i to co nie jest takie dobre - przypomniał. Jak ocenił, "tam, gdzie jest polaryzacja, rośnie mentalność dzielenia, która uprzywilejowuje niektórych, a innych zostawia z tyłu". Katolik według niego zawsze godzi różnice. - Im więcej jest polaryzacji, tym więcej traci się ducha katolickiego i popada w ducha sekciarskiego - ostrzegł. - Oto jak rozumiemy katolicki sposób zmierzania się z grzechem; nie jest on purytański, to święci i grzesznicy, razem - wyjaśnił. Papież Franciszek: Tak, jestem komunistą i był nim też Jezus Franciszek mówił o posłudze i zadaniach biskupów: "Jezus nie stworzył konferencji biskupów. Jezus stworzył biskupów, a każdy z nich jest pasterzem swojego ludu". Następnie dodał: "Macie niektórych dobrych biskupów, którzy bardziej są po prawej stronie i takich, którzy są po lewej. Ale oni są bardziej biskupami niż ideologami, bardziej pasterzami niż ideologami. To jest klucz". Franciszek w nawiązaniu do tego, że niektórzy uważają go za socjalistę bądź nawet komunistę odparł: "Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus". - Komuniści ukradli nam trochę chrześcijańskich wartości. Inni uczynili z nich katastrofę - stwierdził.