Informuje o tym ukazujący się w czwartek kolorowy magazyn dziennika "Corriere della Sera". Tego samego dnia obszerny wywiad z księdzem Gaensweinem ukazał się na łamach "Il Giornale". Podczas rozmowy z wysłannikami mediów przy restauracyjnym stole papieski sekretarz przyznał, że z powodu ogromu zajęć w Watykanie nie ma czasu na wycieczki i wypady z Rzymu oraz oddawanie się swoim pasjom: tenisowi, piłce nożnej i grze na klarnecie. Ostatnim razem, w lutym tego roku, udało mu się na jeden dzień wyjechać na narty do Abruzji razem z kolegami z Kongregacji Nauki Wiary. O wypoczynku w górach niemiecki prałat opowiedział dziennikowi "Il Giornale". Urlop określił jako "wakacje klasztorno- benedyktyńskie", gdyż papież spędza większość czasu sam i dużo pracuje, między innymi nad drugą częścią swej książki "Jezus z Nazaretu". W chwilach prawdziwego odpoczynku - dodał ksiądz Gaenswein - Benedykt XVI słucha płyt z muzyką klasyczną i gra na fortepianie utwory Mozarta, Chopina i Schuberta. Mówiąc o przypadkowych spotkaniach papieża z mieszkańcami okolic oraz turystami podczas wycieczek i spacerów ksiądz Gaenswein przyznał żartobliwie, że "najodważniejsze" są dzieci, które wręczają papieżowi kwiaty oraz zebrane w lesie grzyby, jagody i maliny. Dorośli zaś według jego słów są najczęściej onieśmieleni, brak im słów, mają łzy w oczach i nie wierzą, że to papież. - Ojciec Święty zwraca się do nich z kilkoma słowami i pozdrawia, by przełamać lody. Natychmiast nawiązuje kontakt - podkreślił papieski sekretarz. - Czasem można usłyszeć, że papież jest zaskoczony, nawet onieśmielony gorącymi uczuciami, sympatią i miłością, jaką okazują mu wierni. Na początku podzielałem tę opinię. Potem skonstatowałem, że papież bardzo dobrze nauczył się tego języka serdeczności, odpowiadając gestami prostymi i łagodnymi, ale bardzo wymownymi - powiedział ks. Gaenswein. - Ludzie zaś - podkreślił - natychmiast rozumieją, że papież nie szuka aplauzu dla siebie, nie chce skupiać uwagi na sobie, ale chce prowadzić wiernych do Chrystusa. To jest prawdziwy cel reakcji papieża. Ludzie znakomicie to zrozumieli. Papieski sekretarz przyznał, że Benedykt XVI z pewnym zaskoczeniem przyjął brak "naprawdę negatywnych" reakcji na jego decyzję o przywróceniu mszy łacińskiej.