. We mszy uczestniczy prezydent . Przed rozpoczęciem liturgii papież dłuższą chwilę witał się z wiernymi. Obiektywy kamer zwrócone były w stronę obecnej na placu przed bazyliką watykańską francuskiej zakonnicy Marie-Simon-Pierre, której wyzdrowienie z bardzo zaawansowanej choroby Parkinsona jako domniemany cud wybrano do beatyfikacji Jana Pawła II. Podczas mszy Benedykt XVI powiedział, że liturgia ta jest "odnowionym podziękowaniem Bogu "za to, że jego poprzednik był przez 27 lat "ojcem i pewnym przewodnikiem w wierze, gorliwym pasterzem i odważnym prorokiem nadziei, niestrudzonym świadkiem i żarliwym sługą miłości Boga". Papież mówił, że "od dawna Jan Paweł II przygotowywał się na spotkanie z Jezusem". Cytował również fragmenty książki kardynała Stanisława Dziwisza "Świadectwo" o ostatnich chwilach życia papieża Polaka. - Umarł modląc się. Naprawdę zasnął w Panu - podkreślił Benedykt XVI w homilii. Nasz raport: Gdy świat wstrzymał oddech Benedykt XVI mówił też o krzyżu, który niósł jego poprzednik i który - jak dodał - "nie był dla niego tylko słowem". - Już w dzieciństwie i młodości poznał on ból i śmierć. Jako kapłan i jako biskup, a przede wszystkim jako papież, bardzo poważnie wziął do siebie ostatnie wezwanie zmartwychwstałego Jezusa, skierowane do Szymona Piotra na brzegu jeziora Galilejskiego: Pójdź za Mną... Ty pójdź za Mną - powiedział papież. Dodał, że "szczególnie poprzez powolny, ale nieubłagany postęp choroby, stopniowo obnażającej go z wszystkiego, jego egzystencja stała się w całości ofiarą dla Chrystusa, żywą zapowiedzią Jego męki, w pełnej wiary nadziei na zmartwychwstanie". Benedykt XVI zauważył, że pontyfikat jego poprzednika upłynął pod znakiem "wielkodusznego spalania się bez żadnych zastrzeżeń".