Niemiecki wywiad ustalił, że dżihadyści zdobyli wyrzutnie rakiet przeciwlotnicznych. Najprawdopodobniej chodzi o przenośne wyrzutnie mogące strącać samoloty lecące na wysokości do 6 tysięcy metrów. Nie powinno to stanowić zagrożenia dla lotów tranzytowych nad terytorium opanowanym przez ekstremistów. Odbywają się one na wysokości około 10 tysięcy metrów, a więc poza zasięgiem przenośnych wyrzutni. Rakiety mogą jednak dosięgnąć samoloty startujące albo lądujące w regionie. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób wyrzutnie trafiły w ręce dzihadystów. Podejrzewa się, że pochodzą ze składów w Syrii. Część z nich wyprodukowano w latach 70., ale są też nowsze zestawy przeciwlotnicze. Sprzęt jest produkcji radzieckiej, bułgarskiej, albo chińskiej.Naloty trwająMiędzynarodowe media donoszą też o kolejnych nalotach Amerykanów na pozycje Państwa Islamskiego. Armia USA przeprowadziła pięć bombardowań obszarów zajmowanych przez dżihadystów niedaleko syryjskiego Kobani. 12 nalotów przeprowadzono w Iraku przy wsparciu państw koalicji przeciwko ISIS. Tymczasem siły irackich Kurdów, które miały trafić do Kobani, nie będą zaangażowane w bezpośrednią walkę z próbującymi przejąć miasto dżihadystami. Będą oni dostarczać artylerię walczącym. Taką decyzję ogłosił rzecznik Kurdyjskiego Rządu Regionalnego Safeen Dizayee.Szef sztabu generalnego w Kurdystanie dodał, że peszmergowie, czyli kurdyjscy bojownicy z Iraku, są gotowi do wyjazdu do Turcji, skąd mieliby trafić do Kobani.Dziennikarze obecni w Kobani donoszą natomiast, że dżihadyści nie mogą zdobyć przejścia granicznego z Turcją. Pozycje Państwa Islamskiego znajdują się około 1 kilometra od granicy.