"Jednemu z żołnierzy kalifatu w Ameryce" udało się wejść na "zgromadzenie krzyżowców", gdzie "zabił i ranił ponad 100 z nich, zanim sam został zabity" - głosi nagranie. W niedzielę komunikat o tym, że sprawca masakry w Orlando, zidentyfikowany jako Omar Mateen, był bojownikiem IS, zamieściła związana z dżihadystami agencja informacyjna Al-Amak. Policja zabezpieczyła samochód podejrzanego, zaparkowany przed klubem. Mężczyzna mieszkał na Florydzie, w oddalonym o ok. 200 km od Orlando Port Saint Lucie. Nie był dotychczas notowany. 29-letni Mateen urodzony w Nowym Jorku znajdował się w minionych latach w kręgu zainteresowania FBI, ale nie podjęto wobec niego żadnych kroków. W 2013 roku Omar Mateen podczas kłótni w pracy groził kolegom, że ma związki z terrorystami. Powiadomili oni policję, FBI wszczęło dochodzenie. "Ostatecznie nie byliśmy w stanie potwierdzić jego słów i sprawa została zamknięta" - mówił przedstawiciel FBI Ronald Hopper.W 2014 roku stwierdzono, że Mateen miał kontakt z Monerem Abu Salahem, który dokonał samobójczego zamachu bombowego w Syrii. "Stwierdziliśmy, że kontakt był minimalny i wówczas nie stanowił zagrożenia" - tłumaczył Ronald Hopper. Mateen, odpowiedzialny za strzelaninę w nocnym klubie dla gejów na Florydzie z soboty na niedzielę, w telefonie pod numer alarmowy wykonany podczas ataku zadeklarował wierność IS. Taka deklaracja jest centralnym elementem protokołu IS, a publiczna przysięga jest niemal jedynym wymaganiem Państwa Islamskiego wobec zwolenników, chcących przeprowadzić ataki w imieniu tej organizacji.W ataku, uznanym za najkrwawszy w historii USA, zginęło ok. 50 osób i mniej więcej tyle samo zostało rannych. Mateen został zastrzelony przez funkcjonariusza specjalnej jednostki policji SWAT.