Msza w Katedrze Almudena zgromadziła ok. 1,5 tys. gości, w tym kilkuset przedstawicieli rodzin ofiar, a także szefów państw i rządów 20 krajów, członków rodzin panujących, hiszpańskie duchowieństwo oraz władze centralne i regionalne. W uroczystościach brali udział m.in. hiszpańska rodzina królewska, sekretarz stanu USA Colin Powell, prezydent Francji Jacques Chirac, premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder oraz premier Irlandii, sprawującej obecnie przewodnictwo Unii Europejskiej, Bertie Ahern. Był tam też premier Leszek Miller. Pół tysiąca miejsc zarezerwowano w katedrze dla przedstawicieli rodzin ofiar. Słuchając kazania kardynała Antonia Marii Rouco Vareli, mówiącego o "ślepej przemocy i nieludzkiej nienawiści", która zabrała im bliskich, wielu miało łzy w oczach. - Wielki ból wypełnił wasze życie - mówił kardynał. - Od pierwszej chwili stał się on bólem naszego ukochanego miasta, Madrytu, potem Hiszpanii i bardzo szybko - całego świata. Łez nie ukrywali król Juan Carlos i królowa Zofia. Po mszy, wraz ze swoimi dziećmi - następcą tronu księciem Asturii Felipem oraz infantkami Cristiną i Eleną - podeszli do rodzin ofiar. Nie oglądając się na etykietę, ponad pół godziny składali kondolencje, ściskali i całowali zapłakanych ludzi. Oprawa uroczystości była skromna. Za ołtarzem rozpostarto białą tkaninę, a wyżej zawieszono czarną wstęgę. Dla pary królewskiej ustawiono klęczniki wyłożone czerwonym aksamitem. Mszy towarzyszył śpiew chórów i muzyka organowa. Nie było przemówień. Pewne kontrowersje wzbudził katolicki charakter uroczystości. Wśród ofiar zamachów były osoby różnych religii, w tym muzułmanie. Rodziny niektórych wyraziły zdziwienie, że nie wybrano jakiegoś świeckiego miejsca dla państwowej ceremonii. Ofiary uhonorowała państwowa telewizja hiszpańska. Podczas transmisji uroczystości wyświetlano listę wszystkich 190 zabitych. Przed rozpoczęciem mszy doszło do zgrzytu. "Jesteś odpowiedzialny za śmierć mojej córki" - wykrzyknął w stronę wchodzącego do katedry premiera Jose Marii Aznara ojciec jednej z zabitych. Wielu Hiszpanów obwinia ustępującego szefa rządu o to, że stojąc u boku Amerykanów w Iraku ściągnął na Hiszpanię odwet islamskich fanatyków. Policja zapewnia, że Madryt to dziś najlepiej strzeżone miasto Europy. Specjalnym nadzorem objęto lotnisko, dworce i drogi wjazdowe. Od śmierci generała Franco w 1975 roku była to w Hiszpanii pierwsza uroczystość pogrzebowa o randze państwowej, poświęcona pamięci zmarłych spoza rodziny królewskiej. Ostatnia ceremonia tego rodzaju odbyła się w 2000 roku z okazji pogrzebu matki Juana Carlosa. W zamachach 11 marca zginęło 190 osób, a 1500 zostało rannych. Zmarło czworo Polaków - dwie kobiety, 7-miesięczna dziewczynka i jej ojciec; sześcioro polskich rannych trafiło do szpitali. Premier Leszek Miller po ceremonii pogrzebowej odwiedzi w szpitalu polskie ofiary tragedii. W madryckich szpitalach wciąż leży ponad 140 rannych, cztery osoby są w stanie krytycznym. Ci, którzy przeżyli, poszukują teraz swoich wybawców: "Poszukuję młodego chłopaka z przedziałkiem, który wyniósł mnie z wagonu", "Szukam barczystego mężczyzny w dżinsowej kurtce, który uratował mi życie" - takie ogłoszenia można znaleźć dziś w każdej gazecie. Cały czas trwa śledztwo w sprawie zamachu; w areszcie siedzi już 9 osób. W nocy zatrzymano mężczyznę, który prawdopodobnie skonstruował wszystkie bomby.