Szalit został przewieziony ze Strefy Gazy do Egiptu, skąd wrócił do Izraela. Pierwsi z grupy 477 palestyńskich więźniów opuścili dzisiaj nad ranem izraelskie więzienie na pustyni Negew i autobusami odjechali w kierunku Kerem Szalom, przejścia granicznego ze Strefą Gazy. Według nieoficjalnych informacji, Izrael miał uwolnić we wtorek najpierw 27 Palestyńczyków i czekać na powrót z palestyńskiej niewoli swego żołnierza. Dopiero, gdy Szalit dotrze do swej ojczyzny, Izrael wypuścić miał pozostałych 450 więźniów. Dwa miesiące później izraelskie więzienia ma opuścić druga grupa 550 Palestyńczyków. Izraelski sierżant Gilad Szalit został uprowadzony w czerwcu 2006 roku. Palestyńscy bojownicy zaatakowali wówczas izraelski posterunek w Kerem Szalom, niedaleko granicy ze Strefą Gazy. Właśnie tam stacjonował Szalit. Nie wiadomo, gdzie przetrzymywany był 24-letni dzisiaj żołnierz. Przez wiele miesięcy negocjacje Izraelu z Hamasem w sprawie uwolnienia Szalita nie przynosiły rezultatów. Ojciec żołnierza wielokrotnie obwiniał izraelski rząd o nieudolność w rozmowach z Palestyńczykami. - Czas jest tu najważniejszy. Po tak wielu dniach, miesiącach i latach, czas by rozwiązać ten kryzys i sprowadzić mojego syna do domu, natychmiast! - mówił kilka miesięcy temu Noam Szalit. Dopiero w ostatnich dniach, po długotrwałych negocjacjach Izrael zgodził się zwolnić z więzień około tysiąca Palestyńczyków, w tym tych oskarżanych o terroryzm. Wczoraj, izraelski sąd najwyższy oddalił wszystkie cztery apelacje, których autorzy chcieli zapobiec uwolnieniu Palestyńczyków w zamian za Szalita. Będzie to pierwsza, tak duża wymiana więźniów od maja 1985 roku. Wówczas, w zamian za trzech wziętych do niewoli w Libanie żołnierzy, Izrael zwolnił z więzień 1150 Palestyńczyków.