Napięcie gwałtownie wzrosło po tym, jak wczoraj prezydent Mahmud Abbas ogłosił, że rozpisze przedterminowe wybory. Hamas oskarżył Abbasa o próbę zamachu stanu i zapowiedział, że nie dopuści do wyborów. Posłuchaj relacji Elego Barbura: Palestyński premier Ismail Hanije oświadczył dzisiaj, że Hamas nie weźmie udziału w przedterminowych wyborach. - Potwierdzamy, że rząd palestyński odmawia udziału w przedterminowych wyborach, bo są one niezgodne z konstytucją i mogłyby spowodować napięcia wśród Palestyńczyków - oznajmił Hanije na spotkaniu z członkami rządu. Zapowiedź Abbasa o rozpisaniu przedterminowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych nazwał "zniewagą dla poświęceń i cierpienia Palestyńczyków na całym świecie". Po zapowiedzi Abbasa sytuacja w Autonomii Palestyńskiej zaostrzyła się. Obecnie trwają zacięte starcia między zwolennikami Hamasu i Fatahu wokół siedziby prezydenta w Gazie (on sam przebywa na Zachodnim Brzegu Jordanu). Wcześniej uzbrojeni napastnicy zaatakowali w Gazie konwój wiozący palestyńskiego ministra spraw zagranicznych Mahmuda az-Zahara, który wyszedł z ataku cało. Zamaskowani napastnicy zaatakowali też położony w Gazie obóz szkoleniowy gwardii prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa, zabijając jednego oficera. Z opublikowanego w niedzielę sondażu opinii publicznej wynika, że większość Palestyńczyków (61proc.) opowiada się za przedterminowymi wyborami. Przeciwnych jest im 37 proc. respondentów. Z badania, przeprowadzonego w sobotę przez niezależny Palestyński Ośrodek Polityczny, wynika, że gdyby rywalem Abbasa był Hanije, Abbas mógłby liczyć na 46 proc. głosów, podczas gdy Hanije - na 45 proc. W wyborach parlamentarnych natomiast kierowany przez Abbasa Fatah zdecydowanie wygrałby z Hamasem - ugrupowania te zdobyłyby odpowiednio 42 i 36 proc. głosów. We wrześniu przewaga Fatahu była zaledwie 3-procentowa.