Demonstracje, które będą trwały do soboty wieczór, rozpoczęły się po dzisiejszych muzułmańskich modlitwach w wielu palestyńskich miastach i miasteczkach na okupowanych przez Izrael terenach Zachodniego Brzegu Jordanu, m.in. w Hebronie na południu i w Dżeninie na północy. Przeszło 700-kilometrowy mur, którego odcinki liczące 434 kilometry, zostały już kompletnie ukończone, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości uznał za nielegalny. Mur jest ponad dwa razy dłuższy niż granica między Izraelem a okupowanymi przezeń terytoriami. Składa się z betonowych fragmentów o wysokości dochodzącej do 8 metrów i siatki drucianej z czujnikami elektronicznymi. Betonowe fragmenty Izrael zbudował przede wszystkim na terenie palestyńskich miast, między innymi w Tulkarem, Kalkilii, Betlejem i Wschodniej Jerozolimie, uważanej przez Palestyńczyków za ich stolicę. Ponieważ mur oddziela fragmenty ziemi palestyńskiej od terytorium Zachodniego Brzegu, 9,4 proc. palestyńskiej ziemi znalazło się po izraelskiej stronie muru. 50 000 Palestyńczyków po wzniesieniu muru przez Izrael zostało praktycznie odciętych od swych pól uprawnych, które pozostały po izraelskiej stronie muru, lub ma utrudniony do nich dostęp. Główny negocjator z ramienia Palestyńczyków Saeb Erekat oświadczył: "Mur jest dziwacznym pogwałceniem prawa międzynarodowego - zagradza rolnikom drogę na ich pola, dzieciom - drogę do szkół, dzieli rodziny". Izrael przystąpił do budowy swej kontrowersyjnej bariery bezpieczeństwa po fali palestyńskich zamachów samobójczych z lat 2001-2003 dokonywanych na jego terytorium. Kosztowały one życie setek cywili. Po wzniesieniu tej bariery bezpieczeństwa liczba zamachów radykalnie zmalała i w ostatnich latach dochodzi do nich niezmiernie rzadko. Jak pisze agencja EFE, jest to również zasługa umiarkowanego prezydenta palestyńskiego Mahmuda Abbasa, który został zaprzysiężony w 2005 roku i skutecznie przeciwdziała organizowaniu aktów terrorystycznych przeciwko Izraelczykom.