Podczas piątkowego wystąpienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ Abbas dał Izraelowi rok na wycofanie się z terytoriów okupowanych i zagroził, że w przeciwnym wypadku Autonomia przestanie uznawać państwo żydowskie. "Ci, którzy naprawdę popierają rozwiązanie pokojowe i negocjacje nie grożą i nie wygłaszają chimerycznego ultimatum z forum ONZ" - oznajmił ambasador. Spotkania nie będzie Abbas powiedział w piątek, że jest gotów negocjować w sprawie ostatecznych granic, ostrzegł jednak, że jeśli Izrael nie zakończy definitywnie okupacji Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, terytoriów przejętych w 1967 roku, oraz Wschodniej Jerozolimy, to rozważy on ponownie kwestię uznania państwa żydowskiego. Uznanie Izraela przez Palestyńczyków było kamieniem węgielnym porozumień z Oslo w 1993 roku, od których rozpoczął się proces pokojowy na Bliskim Wschodzie. Times of Israel przypomina, że w niedawnym wywiadzie dla publicznego nadawcy Kan premier Izraela Naftali Bennett ponownie oświadczył, że jest przeciwny utworzeniu państwa palestyńskiego. Premier powiedział też, że nie ma zamiaru spotkać się z Abbasem. "Nie widzę żadnego sensu w spotykaniu się kimś, kto pozywa do Trybunału w Hadze izraelskich żołnierzy, oskarżając ich o zbrodnie wojenne, a jednocześnie wypłaca pensje terrorystom" - dodał. Abbas broni kontrowersyjnej praktyki władz Autonomii Palestyńskiej, które wypłacają pensje Palestyńczykom rannym lub uwięzionym przez izraelskie siły, bądź zasiłki dla rodzin tych, którzy zginęli, nawet jeśli przeprowadzili oni zamachy terrorystyczne - pisze Times of Israel. Chcą dymisji Abbasa Zarówno państwo żydowskie, jak i USA potępiają praktykę płacenia rodzinom więźniów i zabitych bojowników, oceniając że jest to zachęcanie do zabijania Izraelczyków. Jest to jedna z najważniejszych kwestii spornych utrudniających negocjacje pokojowe w konflikcie bliskowschodnim - wyjaśnia portal. W piątek Associated Press oceniła, że wystąpienie Abbasa w ONZ było adresowane do wyborców w Autonomii, gdzie jego popularność spadła, a sondaże wskazują, że blisko 80 proc. Palestyńczyków chce jego dymisji. AP ocenia też, że groźby Abbasa pozostaną zapewne tylko retoryką, ponieważ wprowadzenie ich w życie oznaczałoby koniec istnienia Autonomii Palestyńskiej, która powstała na mocy porozumień z Oslo. Ponadto, rząd Abbasa jest bardzo uzależniony od pomocy zagranicznej, a wspólnota międzynarodowa popiera dwupaństwowe rozwiązanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego.