Za odwołaniem prezydenta głosowało 86 posłów, a to oznacza, że zaważył jeden głos. - To kompromitacja polityków, którzy wywołali całą aferę - mówił specjalnemu wysłannikowi RMF na Litwę jeden z posłów. Jednocześnie zwolennicy prezydenta Litwy zapowiadają, że Paksas i tak wystartuje w przyszłych wyborach prezydenckich. Zdaniem Paksasa, cała sprawa ma charakter polityczny, a nie prawny. W swoim wystąpieniu tuż przed głosowaniem prezydent przyznał, że choć popełnił większe i mniejsze błędy, to według niego nie wyrządziły one szkody Litwie. Paksas zaznaczył, że trwający pięć miesięcy proces wyrządził państwu ogromną szkodę. - To nie tylko moja osobista tragedia - powiedział, zapewniając, że przyjmie z honorem każdy wynik głosowania w Sejmie. Skandal na Litwie wybuchł w październiku ubiegłego roku. Służby specjalne oskarżyły otoczenie prezydenta Paksasa i jego samego o kontakty z przestępczością zorganizowaną, kontrolowaną przez rosyjskie służby specjalne. W ciągu najbliższych dziesięciu dni zostanie ogłoszona data przedterminowych wyborów prezydenckich, które powinny się odbyć najpóźniej za dwa miesiące. Prawdopodobnie zostaną one zorganizowane wspólnie z wyborami do Parlamentu Europejskiego, 13 czerwca.