Atak, w wyniku którego zniszczono obóz rebeliantów, był pierwszym tego typu od dwóch tygodni. Amerykańskie samoloty wystrzeliły co najmniej dwie rakiety, które trafiły w obóz znajdujący się we wsi Sheerani Mada Khel w Północnym Waziristanie. Według innych informacji zginąć mogło nawet 14 talibów. Znajdujący się około 40 km od stolicy Północnego Waziristanu Miranshah region jest uważany za kryjówkę pakistańskiego watażki Hafiza Gula Bahadura. Podejrzewa się, że ma on pod swoimi rozkazami około 2 tys. bojowników, którzy podejmują ataki przeciwko siłom międzynarodowym w Afganistanie. W atakach amerykańskich samolotów bezzałogowych ginie coraz więcej bojowników i dowódców Al-Kaidy i talibów, jednak pakistańskie wojsko i organizacje humanitarne alarmują, że regularnie ich ofiarami są też cywile. Według pakistańskiej armii od 2008 roku na terenach przy granicy z Afganistanem w setkach nalotów amerykańskich samolotów bezzałogowych zginęło ponad 950 ludzi.