Właśnie działacze islamscy i prawnicy wezwali po wprowadzeniu stanu wyjątkowego do masowych akcji protestu. Przedstawiciel izby adwokackiej Akhtar Hussain powiedział agencji Reutera, że policja użyła pałek przeciw prawnikom demonstrującym w Karaczi przed budynkiem Sądu Najwyższego. Opozycyjna fundamentalistyczna partia Jamaat-e-Islami ogłosiła, że w nocy z niedzieli na poniedziałek aresztowano 600-700 jej działaczy w prowincjach Pendżab i Sindh. W poniedziałek Sąd Najwyższy Pakistanu powinien zadecydować, czy wybrany w październiku ponownie na prezydenta Musharraf miał prawo ubiegać się o to stanowisko, pozostając jednocześnie szefem sztabu armii. Sąd już zakwestionował wprowadzenie stanu wyjątkowego i zawieszenie konstytucji. Musharraf uciekł się do tych działań, aby - jak argumentował - położyć kres nasilającej się rebelii islamskich ekstremistów w północno-zachodnich regionach oraz samobójczym zamachom terrorystycznym. Chociaż w sobotnim orędziu do narodu prezydent zapewniał, że demokracja zostanie przywrócona w następstwie wyborów parlamentarnych, mających odbyć się do stycznia 2008 roku, to już następnego dnia premier Shaukat Aziz zapowiedział, że elekcja może zostać odłożona, być może nawet o rok.