Ustalono, że "właściciel" zmuszał ją do pracy, a resztę czasu spędzała przykuta do łóżka. Była też bita i gwałcona. Widząc, że pod jego dom podjeżdża policja, oprawca Meran próbował jeszcze "zwrócić jej wolność" i zatrzeć ślady, jednak nie zdążył. Kobietę przewieziono na komisariat a jej "właściciel"... nie został nawet zatrzymany.