W rezultacie ataku na terenie parkingu przydrożnego hotelu na przedmieściach miasta Kweta, stolicy prowincji Beludżystan (południowy zachód Pakistanu) zniszczono ok. 25 cystern. Zginął kierowca jednej z ciężarówek. Później zaatakowano konwój w rejonie miasta Nowshera, na północnym zachodzie Pakistanu. Napastnicy podpalili ok. 20 ciężarówek z paliwem stojących na poboczu drogi. Nie wiadomo czy były jakieś ofiary. Konwoje z zaopatrzeniem zmierzające do Afganistanu stały się celami ataków w tym regionie od czasu, gdy władze pakistańskie zamknęły w czwartek przejście graniczne Torkham, na północnym zachodzie kraju, na znak protestu przeciwko zaatakowaniu przez śmigłowiec NATO strefy przygranicznej. W ataku tym zginęło trzech pakistańskich żołnierzy. Atak wywołał oburzenie pakistańskiej opinii publicznej i spowodował gwałtowne demonstracje protestacyjne. Przedstawiciele USA i NATO wyrazili ubolewanie z powodu ataku śmigłowca podkreślając, że był on rezultatem pomyłki załogi, które wzięła żołnierzy za rebeliantów. Na razie nie wiadomo, kto stoi za ostatnimi atakami, lecz do tej pory odpowiedzialność na siebie brali talibowie. Około 80 proc. zaopatrzenia niebojowego - czyli m.in. paliwo, części zamienne i odzież - dla stacjonujących w Afganistanie żołnierzy USA i innych państw międzynarodowej koalicji dostarczane jest przez pakistański port Karaczi i dalej transportem kołowym przez terytorium Pakistanu. NATO ma także inne trasy zaopatrzeniowe do Afganistanu, ale te biegnące przez Pakistan są najdogodniejsze i najtańsze w użyciu.