Powołując się na amerykańskie i pakistańskie źródła rządowe, dziennik pisze, że administracja prezydenta Baracka Obamy nalega na aresztowanie Siradża Haqqaniego, syna znanego jeszcze z czasów ruchu oporu przeciw ZSRR w Afganistanie Dżalaluddina Haqqaniego. Oddziały Haqqaniego juniora uchodzą obecnie za największe zagrożenie dla sił USA i NATO w Afganistanie. Ukrywa się on w Pakistanie, w rejonie Północnego Waziristanu graniczącego z Afganistanem i regularnie przekracza granicę, by kierować swymi mudżahedinami. Ścigania i schwytania Haqqaniego domagał się ostatnio odwiedzający Islamabad w poniedziałek szef Centralnego Dowództwa (CENTCOM) wojsk USA generał David Petraeus. Administracja USA ostrzega, że jeśli Pakistan nie zajmie się Haqqanim, zarządzi częstsze i zakrojone na szerszą skalę naloty bombowe z użyciem samolotów bezzałogowych na tereny opanowane przez talibów i Al-Kaidę w Pakistanie. Niekiedy pociągają one za sobą ofiary wśród ludności cywilnej. Rząd pakistański nie chce ścigać Haqqaniego, ponieważ uważa go za atut w ewentualnej rozgrywce o wpływy w Afganistanie po wycofaniu się stamtąd wojsk USA. Obama zapowiedział rozpoczęcie redukcji wojsk w lipcu 2011 roku. Prezydent podkreślił, że tempo wycofywania będzie zależne od sytuacji na froncie, ale Pakistańczycy podejrzewają, że wyznaczenie docelowego terminu sygnalizuje jego niepełne zaangażowanie w wojnę. O wpływy w tym kraju walczą m.in. Indie - odwieczny wróg Pakistanu - które przeznaczyły ponad miliard dolarów na pomoc dla Afganistanu. Armia pakistańska podjęła ofensywę przeciwko talibom działającym w Pakistanie, ale talibowie afgańscy uważani są raczej za potencjalnego sojusznika. Islamabad popierał rząd talibów w Afganistanie w latach 90., obalony po inwazji USA, jednak Amerykanie podejrzewają, że pakistańskie służby specjalne utrzymują z nimi kontakt i po cichu ich wspierają. Rząd pakistański utrzymuje poza tym, że nie może sobie pozwolić na prowadzenie ofensywy przeciw talibom w kilku miejscach jednocześnie. Obecnie armia skupiona jest na walce z talibami w przygranicznych, północno-zachodnich rejonach kraju.