To pierwsze ofiary śmiertelne od czasu, kiedy przed dwunastoma dniami prezydent wprowadził stan wyjątkowy. "Ktoś z tłumu otworzył ogień i dwóch chłopców - 11 i 12-letni - zostało zabitych" - powiedział przedstawiciel policji Fayyaz Khan. Do strzelaniny - jak pisze agencja France Presse - doszło, gdy zwolennicy pani Bhutto, domagali się zwolnienia jej z aresztu domowego. Benazir Bhutto i jej Pakistańska Partia Ludowa (PPP) domaga się ustąpienia Musharrafa i zniesienia stanu wyjątkowego, który prezydent zarządził na początku listopada. W poniedziałek Bhutto została osadzona na siedem dni w areszcie domowym. Bhutto miała wziąć udział w zapowiadanym na wtorek wielkim marszu protestacyjnym z Lahauru do Islamabadu przeciwko wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Na jego mocy m.in. zawieszono konstytucję i wprowadzono zakaz zgromadzeń. W rozmowie telefonicznej z agencją Associated Press przebywająca w swoim domu w Lahaurze Bhutto powiedziała w czwartek, że Waszyngton obawia się o pustkę, jaka zapanuje, jeśli prezydent zdecyduje się ustąpić z urzędu. Odniosła się również do rozmowy z amerykańskim konsulem generalnym w Lahaurze Bryanem Huntem, któremu powiedziała, że nie mogłaby współpracować z generałem Musharrafem - "kimś, kto zamiast prowadzić (Pakistan) w stronę demokracji, cofa (go) w kierunku dyktatury".