Manifestanci ustawili trumny z ciałami zabitych przed siedzibą gubernatora Beludżystanu, w stolicy tego stanu - Kwecie. Terroryści zastrzelili w piątek w mieście Mastung, ok. 40 kilometrów na południe od Kwety, 19 osób po zatrzymaniu dwóch autobusów, wiozących ich do położonego na wybrzeżu Karaczi. Dochodzą sprzeczne informacje na temat liczby uprowadzonych. W piątek pakistańskie siły bezpieczeństwa informowały, że terroryści z autobusów zabrali 25 osób i rozpoczęła się operacja w celu ich odnalezienia. Odnaleziono zwłoki 19 pasażerów, natomiast pięć osób uszło cało. Tymczasem w sobotę Agencja Associated Press podaje, że w ataku zginęło 19 osób, a 25 zostało uprowadzonych. Portal BBC News pisze z kolei, że nieznana jest liczba porwanych. Przywódca miejscowych Pasztunów Allah Dad powiedział AP w sobotę, że według ocalałych terroryści oddzielili Pasztunów od innych pasażerów, których wypuścili. Większość ofiar śmiertelnych ataku to Pasztuni pochodzący z północy Beludżystanu - pisze BBC. I zwraca uwagę, że ataki na Pasztunów należą do rzadkości, podczas gdy miejscowi separatyści regularnie uderzają w cele rządowe i wojskowe. Do tej pory do piątkowego ataku nie przyznało się żadne ugrupowanie. Od dziesięcioleci w Beludżystanie trwa separatystyczna rebelia zbrojna, ale ma ona niewielkie natężenie. Walka prowadzona jest pod hasłem przerwania tego, co określa się jako gospodarczą eksploatację prowincji przez osoby z innych regionów Pakistanu.