O losie Raymonda Davisa, pracownika amerykańskiego konsulatu, który w ubiegłym miesiącu w Lahore zastrzelił dwóch Pakistańczyków musi jeszcze zadecydować pakistański sąd. Davis twierdzi, że zastrzeleni mężczyźni próbowali go obrabować. "Przedstawimy sądowi wszystkie stosowne przepisy dotyczące immunitetu i będziemy obstawać przy tym, że jest to przypadek immunitetu dyplomatycznego. Jednak to sąd musi zdecydować" - zaznacza przedstawiciel pakistańskich władz pragnący zachować anonimowość. Waszyngton uważa, że Davis, którego rola w amerykańskim konsulacie w Lahore nie jest jasna, powinien być wypuszczony natychmiast. We wtorek prezydent USA Barack Obama oświadczył, że Stany Zjednoczone współpracują z rządem Pakistanu, by zapewnić jego uwolnienie. Do tej pory pakistańskie władze, obawiając się reakcji Pakistańczyków i tak już nieufnie podchodzących do Stanów Zjednoczonych i niezadowolonych z powodu strzelaniny na zatłoczonej ulicy, ograniczały się jedynie do stwierdzenia, że o sprawie powinien zadecydować sąd. Stany Zjednoczone mają złożyć w czwartek petycję do sądu w Lahore poświadczającą, że Davis ma immunitet i powinien zostać wypuszczony. Według pakistańskiej gazety "Dawn" Amerykanie poinformują sąd, że Davis jest pracownikiem administracyjnym i technicznym, co uprawnia go do immunitetu. Relacje pomiędzy USA i Pakistanem są już i tak napięte z powodu ataków amerykańskich samolotów bezzałogowych na północnym-zachodzie kraju, w pobliżu granicy z Afganistanem, co Pakistan uważa za naruszenie jego suwerenności.