Rebelianci zginęli, gdy dwie rakiety wystrzelone prawdopodobnie z samolotu bezzałogowego trafiły w meczet w miejscowości Mirali w Północnym Waziristanie. Uważa się, że na północnym zachodzie Pakistanu ukrywają się rebelianci walczący przeciwko ponad 150 tysiącom oddziałów amerykańskich i NATO w Afganistanie. Przedstawiciele zachodnich służb bezpieczeństwa ostrzegli w zeszłym tygodniu przed wzmożonym ryzykiem zamachów terrorystycznych w Europie. Ich zdaniem, grupa osób z północnego Pakistanu miała związek ze spiskiem w celu przeprowadzenia ataków na cele w Europie. Jak informuje amerykańska telewizja ABC, ataki nastąpiły na dzień po oficjalnym ostrzeżeniu władz wystosowanym do Amerykanów podróżujących do Europy, z powodu potencjalnego zagrożenia zamachami na cywilów, prawdopodobnie ze strony niemieckich terrorystów stacjonujących w Waziristanie. Władze dowiedziały się o tych planach latem, od obywatela Niemiec schwytanego w Afganistanie, który szkolił terrorystów w Pakistanie. Pakistański ambasador Husain Haqqani powiedział we wczorajszym wywiadzie, że autorzy spisku zostali zidentyfikowani i namierzeni. - Myślę, że kilku ludzi zamieszanych w domniemane plany ataku schwytano, inni zaś są na radarach amerykańskich, pakistańskich i europejskich wywiadów - powiedział Haqqani. Podejrzani niemieccy rebelianci należeli prawdopodobnie do grupy nazywanej Jehad al Islami. Wśród możliwych celów ataków było przynajmniej pięć europejskich lotnisk - powiedział telewizji przedstawiciel władz. Uważa się, że grupy terrorystów przygotowują się do ataków w stylu tych dokonanych dwa lata temu w Bombaju.