Sceną tych wydarzeń był graniczący z Afganistanem Północny Waziristan, który uważany jest za ostoję bojowników, powiązanych z talibami i Al-Kaidą. Stany Zjednoczone oczekują, iż Pakistan podejmie zdecydowaną akcję militarną przeciwko tamtejszym kryjówkom terrorystów po zerwaniu przez nich w ubiegłym miesiącu porozumienia rozejmowego. W sobotę nad ranem rebelianci ostrzelali pociskami rakietowymi wojskową placówkę kontrolną w rejonie Dosali, około 40 kilometrów na południe od głównego miasta Północnego Waziristanu Miranshah. Podjęty następnie bezpośredni szturm placówki został przez żołnierzy odparty. - Bojownicy wystrzelili około 50 rakiet na kompleks placówki około godziny 3. nad ranem (o północy czasu polskiego - red.), a potem przeprowadzili fizyczny atak na placówkę. Czterech funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa zostało zabitych, a czterech rannych, zabito także 10 bojowników" - powiedział wojskowy rzecznik, generał Waheed Arshad. Według niego, po trwającym dwie godziny starciu rebelianci zbiegli, zabierając ze sobą od czterech do pięciu ciał. W sąsiednim regionie plemiennym Kurram kierowany przez samobójcę samochód-pułapka detonował po uderzeniu w inny pojazd na drodze wiodącej przez bazar w tamtejszym głównym mieście Parachinar. Według pracownika lokalnego szpitala, w wybuchu zginęło pięciu ludzi, a dalszych 31 odniosło obrażenia. Czterech spośród rannych jest w stanie krytycznym.