Do dokonania zamachu przyznało się nieznane dotychczas ugrupowanie Al-Qanoon (prawo). "Bierzemy na siebie odpowiedzialność za dzisiejszy wybuch koło konsulatu amerykańskiego" - głosi pisane ręcznie w języku urdu oświadczenie, przesłane mediom w Karaczi. "Ameryka, jej sojusznicy i jej niewolnicy rządzący Pakistanem powinni być przygotowani na kolejne ataki. Wybuch (piątkowy) daje początek dżihadowi (islamskiej świętej wojnie) działaczy Al-Qanoon w Pakistanie" - napisali autorzy oświadczenia. Wśród poszkodowanych jest jeden Amerykanin oraz pięciu pakistańskich pracowników konsulatu. Na razie nie wiadomo, kto podłożył bombę, ale policja podejrzewa, że za zamachem islamscy ekstremiści swiazani z Al-Kaidą. To kolejny zamach terrorystyczny w Karaczi w ciągu ostatnich miesięcy. Indie potępiają zamach w Karaczi Indie potępiły dzisiejszy zamach przed konsulatem USA w pakistańskim mieście Karaczi. W wybuchu samochodu-pułapki zginęło osiem osób, a ponad 20 zostało rannych. Władze Indii oświadczyły, że są potępiają "działalność terrorystów". - To bardzo smutny i godny ubolewania incydent, który w pełni potępiamy - oświadczył minister spraw zagranicznych Indii Jaswant Singh. - Jestem niezwykle przejęty i nieszczęśliwy, że kolejny akt terrorystyczny miał miejsce w Karaczi - dodał. Biały Dom potępia zamach Biały Dom potępił zamach podkreślając, że było to "drastycznym przypomnieniem" o zagrożeniach, na jakie narażeni są Amerykanie w wojnie z terroryzmem. Wybuch w Karaczi przypomina, że "nasz kraj prowadzi wojnę przeciw terrorystom, którzy sięgają po wszelkie dostępne środki, żeby wyrządzać krzywdę Amerykanom i innym" - powiedział rzecznik Białego Domu Ari Fleischer, przebywający wraz z prezydentem George'em W. Bushem w Columbus w stanie Ohio. Zapytany, czy USA przypuszczają, że zamachu mogli dokonać ekstremiści z Al-Kaidy, Fleischer powiedział, że nie dotarły jeszcze do niego informacje na ten temat.