Nietypową pamiątkę opisano w serwisie prasowym amerykańskiej straży granicznej i celnej (CBP). Jak przekazano, kobieta wracająca z wakacji w Kenii przewoziła... odchody żyrafy. Gdy bagaż został otwarty, zaczęła przekonywać funkcjonariuszy, że planuje je wykorzystać do zrobienia sobie oryginalnego naszyjnika. Co więcej, pochwaliła się także, że w swoim domu w Iowa posiada już tego typu ozdoby. Uwaga na lotnisku. Zakazane "pamiątki" z wakacji - Istnieje realne niebezpieczeństwo związane ze sprowadzaniem odchodów do Stanów Zjednoczonych - tłumaczy LaFonda D. Sutton-Burke, dyrektor służby granicznej w biurze terenowym w Chicago. - Jeśli ta osoba wjechała do Stanów Zjednoczonych i nie zgłosiła tych przedmiotów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że mogła zarazić się chorobą od tej "biżuterii" i mieć poważne problemy zdrowotne - dodała. W komunikacie wytłumaczono, że przewożenie odchodów wszystkich przeżuwaczy wymaga specjalnego zezwolenia weterynaryjnego. Jest to obecnie szczególnie przestrzegane, ponieważ Kenia jest dotknięta afrykańskim pomorem świń, pryszczycą i chorobą pęcherzykowatą świń. Zobacz też: Lepiej nie zabieraj tego do bagażu podręcznego. Co można wziąć do samolotu? - Specjaliści CBD ds. rolnictwa ograniczają ryzyko przedostania się obcych szkodników, chorób i zanieczyszczeń do Stanów Zjednoczonych - powiedziała Augustine Moore, dyrektor CBP w stanie Minnesota. - Funkcjonariusze CBP mają rozległe przeszkolenie i doświadczenie w naukach biologicznych i rolniczych. Kontrolują podróżnych i ładunki przebywające do Stanów Zjednoczonych drogą powietrzną, lądową i morską - podsumowała. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!