Coraz więcej Polaków skarży się na kłopoty z bankami. - W zeszłym tygodniu bezskutecznie próbowałem zrobić przelew na polski rachunek. Pieniądze cały czas wracały na islandzkie konto - mówi "Newsweekowi" Robert Nowak, zatrudniony na budowie. Nie tylko pan Robert ma taki problem. Również inne osoby dzwoniły do konsulatu RP w Rejkiawiku, żeby poinformować o zaistniałych trudnościach. Wszystko za sprawą działań islandzkich władz, które ratując kraj przed bankructwem, przejęły kontrolę nad bankami. W efekcie wprowadzonych restrykcji, aby przesłać pieniądze na konto poza granicami wyspy, trzeba osobiście negocjować z pracownikami banku wysokość transferowanej kwoty. Czas to pieniądz? Jeśli uda się zrobić przelew, to pieniądze dochodzą dopiero po tygodniu. Oczywiście teoretycznie można ominąć bank, ale skorzystanie z usług firmy specjalizującej się w międzynarodowych przelewach w tym przypadku nie jest rozwiązaniem - podmioty takie ograniczyły działalność na Islandii. W placówkach m.in. Western Union nie można dokonywać wpłat w miejscowej walucie. - W okienku powiedziano mi, że przyjmują tylko dolary lub jeny - żali się Nowak. Pieniądze ze skarpety do śmietnika Osoby opuszczające Islandię z gotówką mogą wymienić jedynie równowartość 350 euro. Warunkiem jest posiadanie biletu lotniczego. Przywiezione do Polski pieniądze można wykorzystać do gry w monopol - czytamy w Newsweeku.