W 2012 roku kubański sąd skazał Carromero na cztery lata więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. W grudniu ubiegłego roku Madryt porozumiał się z Hawaną w sprawie jego ekstradycji i Carromero wrócił do Hiszpanii, gdzie odsiaduje resztę wyroku. "Payę zabiły tajne służby kubańskie(...). Jestem pewien, że Paya wyszedł cało z tego wypadku. Pielęgniarki i ksiądz zapewnili mnie, że wszyscy czworo zostaliśmy przewiezieni do szpitala" - powiedział Carromero. W wypadku zginęło dwóch kubańskich dysydentów: 60-letni Paya, który był liderem opozycyjnego Chrześcijańskiego Ruchu Wyzwolenia oraz należący do tego ruchu 31-letni Harold Cepero. W samochodzie był też Aron Modig, szef młodzieżówki szwedzkich chadeków. Podczas procesu Carromero Modig zeznał, że spał w samochodzie, gdy doszło do wypadku. Hiszpan powiedział też w rozmowie z "El Mundo", że wersja oficjalna, zgodnie z którą przyczyną wypadku była nadmierna szybkość "była doskonałym alibi (dla władz) pozwalającym ukryć przyczyny śmierci jedynego dysydenta, który mógł być przywódcą (politycznej) transformacji na Kubie". Według Carromero jego proces w Hawanie był "pantomimą", podczas której "kubański sąd fabrykował dowody, w miarę jak postępowała sprawa sądowa". Rodzina Payi odrzuciła oficjalną wersję przyczyn wypadku i nie wniosła oskarżenia przeciwko Hiszpanowi, uznając, że jest on niewinny. Z oficjalnego raportu wynika, że samochód jechał zbyt szybko, raptownie hamował i kierowca utracił kontrolę nad autem. W oficjalnej wersji nie wspomniano o udziale w wypadku innego pojazdu, na co wskazuje rodzina dysydenta. Według córki Payi w dniu wypadku świadkowie mówili o czerwonej ładzie, która jechała równolegle do samochodu jej ojca. Jednak podczas procesu Carromero zapewniał, że w pobliżu nie było innego auta; twierdził też, że nie przekroczył dozwolonej prędkości. Mówił, że "ostatni raz gdy spojrzał na licznik, wskazywał on 80 lub 90 km na godzinę". 27-letni Carromero był przed wypadkiem szefem młodzieżówki rządzącej w Hiszpanii Partii Ludowej (PP).