Około południa prędkość wiatru ma sięgnąć 130 kilometrów na godzinę. Trudne warunki utrzymywać się będą do środy. Silny wiatr łamie już drzewa i zrywa dachówki. W niektórych częściach południowej Walii poprzewracane zostały słupy wysokiego napięcia i zerwane linie energetyczne; w wielu miejscach nie ma elektryczności Brytyjska Agencja Środowiska w sumie wydała siedem ostrzeżeń przed powodziami na wybrzeżach hrabstw Kornwalia i Devon. Mieszkańcom zalecono, by korzystali ze specjalnej informacyjnej linii telefonicznej agencji, słuchali komunikatów pogodowych w radiu i nie zbliżali się do falochronów. Straż przybrzeżna skierowała holowniki na wzburzone wody w pobliżu Isle of Wight, gdzie dryfuje szwedzki tankowiec z 13 osobami na pokładzie. Fatalna pogoda zakłóciła ruch lotniczy. Podróżnym zalecono, by sprawdzali, czy ich loty zostaną obsłużone zgodnie z planem. Londyńskie lotnisko Heathrow poinformowało, że w poniedziałek rano odwołano 34 loty na krótkich trasach. Całkowicie wstrzymano kursowanie promów między Portsmouth a Bilbao w północnej Hiszpanii. Zamknięty jest także port w Dover. Z powodu wichury w południowej Anglii wprowadzono ograniczenia prędkości pociągów, dlatego w ruchu kolejowym należy spodziewać się opóźnień. W niedzielę przedstawiciele Agencji Środowiska rozmawiali o przygotowaniach do sztormu z premierem Gordonem Brownem. W ubiegłym roku rząd był krytykowany za opieszałość po powodziach, które dotknęły północną i środkową Anglię.