Rada uznała, że pokazując wystąpienie rosyjskiego szefa państwa na żywo, Espreso TV nawoływała do nienawiści na tle narodowościowym - wyjaśnił PAP właściciel stacji i deputowany do ukraińskiego parlamentu, Mykoła Kniażycki. "Jest to czysto rosyjska technologia zmierzająca do odebrania nam licencji" - oświadczył w odpowiedzi na decyzję Rady i zapowiedział złożenie w prokuraturze wniosku o wszczęcie śledztwa przeciwko Putinowi. Kniażycki poinformował, że skargę na jego stację złożyła inna telewizja informacyjna, Kanał 112, którego właścicielem jest - jak piszą media - zbiegły w lutym z Ukrainy i należący do bliskich współpracowników obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza, były szef MSW Witalij Zacharczenko. "Złożę wniosek o śledztwo przeciwko Putinowi, gdyż nawoływanie do nienawiści to jego wina, a nie problem niezawisłej stacji, która popierała wydarzenia na Majdanie i konsekwentnie krytykuje politykę Rosji" - powiedział. Kniażycki oczekuje, że reakcją Rosji będzie teraz "sztuczna histeria" na rzecz obrony jego telewizji, która obróci się przeciwko Espreso TV i która - jak podkreślił w rozmowie z PAP - "jest nam zupełnie niepotrzebna". Espreso TV działa na rynku medialnym Ukrainy od 2013 roku. Jest to całodobowa informacyjna stacja telewizyjna, której program transmitowany jest w kablówkach i przez satelity.