W rejonie, gdzie doszło do tragedii, nikt nie kontroluje przepływu ludzi i oddziałów - uważa Piotr Kościński. - Jeżeli separatyści ostrzelali kolumnę z moździerzy i rakiet systemu Grad, to zapewne spodziewali się, że jest to ukraińskie wojsko. To jest obszar objęty działaniami wojennymi, ten kawałek zajmują separatyści i wokół nich rozgrywają się walki - argumentuje. Kościński podkreśla, że dziś na tym terenie nikt nie może czuć się bezpiecznie. - Ukraińskie władze nie są w stanie dać gwarancji bezpieczeństwa nikomu, także cywilom - powiedział. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego Andriej Łysenko poinformował, że "rebelianci ostrzelali kolumnę uchodźców koło Ługańska, na drodze między miejscowościami Chriaszczuwate i Nowoswitliwka, z Gradów i moździerzy dostarczonych przez Rosję". Według niego zginęło wiele osób, w tym kobiety i dzieci. Mieli stracić życie w płonących pojazdach. Agnieszka Wyderka