Propagandowe dane przyrządzone według sprawdzonych radzieckich recept, absurdalna teza, a potem dolary, diamenty, służby specjalne i tajny plan. Tak skonstruowany jest najnowszy rosyjski film propagandowy. W Iraku zaczęła się wojna, ale nie zakończyła się tak szybko jak chcieli. Gdyby zakończyła się od razu, planowali wejść do Czeczenii i ją przejąć - mowa oczywiście o Zachodzie, który - o czym rosyjski obywatel musi wiedzieć - nadal marzy o rosyjskim Kaukazie i snuje plany wciągnięcia do NATO Gruzji. Twórca filmu Anton Wiercicki - kiedyś dziennikarz, dzisiaj propagandzista - nie pozostawia widzowi żadnych wątpliwości.