Wczoraj w Moskwie zamknięto "na pewien czas" konsulat Estonii, ponieważ - jak poinformowano - nie jest zagwarantowany odpowiedni stopień jego bezpieczeństwa. Według rzecznika rosyjskiego MSZ, Michaiła Kamynina, do zaostrzenia stosunków między Rosją i Estonią doprowadziły wydarzenia w Tallinie i wina leży całkowicie po stronie estońskiej. Konflikt rosyjsko-estoński ma też wymiar ekonomiczny. Trzy rosyjskie sieci sklepów spożywczych: "Siedmoj Kontinent", "Kopiejka" i "Samochwał" zapowiedziały, że w ciągu najbliższych dni wycofają wszystkie towary estońskich producentów. Z kolei rosyjska Duma chce wprowadzenia przeciwko Estonii sankcji gospodarczych. W nocy z piątku na sobotę doszło do rozruchów w śródmieściu stolicy Estonii, Tallinie. W pobliżu miejsca, z którego dzień wcześniej usunięto pomnik żołnierzy radzieckich z okresu II wojny światowej, demonstrowały przez wiele godzin setki osób, w zdecydowanej większości przedstawicieli mniejszości rosyjskiej w Estonii. Policja użyła pocisków gumowych, gazów łzawiących i armatek wodnych. Według porannego bilansu policyjnego, ranne i poszkodowane zostały 74 osoby, a około 600 zostało zatrzymanych przez policję. W Tallinie rozpoczęła się ekshumacja prochów kilkunastu żołnierzy radzieckich pochowanych w pobliżu usuniętego pomnika. Przed rozpoczęciem ekshumacji na miejscu odprawiono nabożeństwo w intencji pochowanych tam 15 osób, których prochy mają być przeniesione na cmentarz wojskowy.