By wymusić zmianę kontrowersyjnych przepisów na Węgrzech, KE postanowiła we wtorek otworzyć wobec tego kraju postępowanie o naruszenie prawa UE ws. ograniczenia niezależności banku centralnego i urzędu ds. ochrony danych osobowych oraz obniżenia obowiązkowego wieku emerytalnego sędziów (by na ich miejsce mianować nowych, przychylnych rządowi - twierdzą krytycy). Jeśli Węgry nie zastosują się do uwag, sprawy mogą zakończyć się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. - Nie zawahamy się podjąć dalszych kroków, jeśli będzie to konieczne, w zależności od odpowiedzi strony węgierskiej - mówił Barroso w Strasburgu. Poinformował, że otrzymał pismo od premiera Orbana, w którym odpowiedział on na trzy decyzje KE i zasygnalizował zamiar "zmiany przepisów oraz współpracy z KE, by wprowadzać pewne rozwiązania". Szef KE wzywał też władze Węgier, by dowiodły zaangażowania w demokrację "nie tylko w kwestii norm prawnych, ale też praktyki społecznej i politycznej w kraju". - Wyrażono obawy dotyczące jakości demokracji na Węgrzech, kultury politycznej oraz relacji między władzą a opozycją - dodał Barroso. I przypomniał, że niezależnie od ściśle prawnych postępowań KE, działająca osobno Rada Europy analizuje elementy konstytucji Węgier, które mieszczą się w jej mandacie. Premier Orban tłumaczył w Strasburgu, że na Węgrzech ma miejsce "ekscytujący i konieczny proces odnowy". - W ciągu ostatnich 18 miesięcy wykonaliśmy wielką pracę, z której jesteśmy bardzo dumni - podkreślał. Wśród pozytywnych zmian wymieniał m.in. zmniejszenie długu publicznego czy wprowadzenie ochrony mniejszości narodowych. Na Węgrzech wprowadzono nową konstytucję - łącznie ponad 300 nowych aktów prawnych - oraz przeprowadzono m.in. reformy administracji publicznej, sądownictwa, systemu zdrowia czy edukacji. - Nie każdy jest zadowolony z tych zmian - mówił Orban. Ale zapewnił, że zmiany te zostały wprowadzane "na podstawie zasad i wartości europejskich, opierając się na praktykach innych członków i podstawowych dokumentach UE". Odnosząc się do zastrzeżeń KE, Orban ocenił, że "problemy mogą być szybko rozwiązane". Dodał, że w przyszłym tygodniu spotka się w tym celu z szefem KE. Podkreślił, że zastrzeżenia nie są związane z konstytucją Węgier, której preambuła został przyjęta w kwietniu 2011 r. Z kolei poprawienie dwóch zapisów przejściowych, które dotyczą konstytucji, "nie będzie żadnym problemem" - mówił. Orban zaapelował też do UE o poparcie transformacji na Węgrzech. "Liczymy na wsparcie PE, bo jest ono dla nas bardzo ważne" - mówił. Podczas gorącej debaty belgijski europoseł z grupy liberałów ALDE Guy Verhofstadt wezwał eurodeputowanych do przygotowania sprawozdania na temat ewentualnego naruszenia zasad traktatowych przez Węgry. Lider frakcji socjaldemokratycznej Hannes Swoboda uznał, że obecne Węgry nie zostałyby przyjęte do UE. - Idzie pan w kierunku Hugo Chaveza, Fidela Castro - oceniał z kolei francuski europoseł z grupy Zielonych Cohn-Bendit. - Mówi nam pan: wszystko zrobiłem, by zmienić konstytucję, która była stalinowska. Czyli my musieliśmy być szaleni, skoro przyjęliśmy do UE kraj, w którym obowiązywała taka konstytucja - mówił. Europoseł PiS Ryszard Legutko z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów skrytykował ton debaty, w której dostrzegł "serię wybuchów gniewu na granicy histerii". - Niektóre przepisy, za które moi koledzy krytykują Węgry - odnośnie Banku Centralnego, lub Sądu Najwyższego - istnieją również w moim kraju, Polsce, ale myśl krytykowania tych regulacji nigdy nie przyszła im do głowy. Dlaczego? Ponieważ aprobują rząd polski i potępiają rząd węgierski z czysto ideologicznych pobudek - powiedział. - Kiedy Węgry były niszczone przez rządy socjalistyczne, ten parlament haniebnie milczał. Okazując partyjną solidarność, Orbana bronił także Joseph Daul, szef chadeckiej frakcji, do której należy Fidesz. Wyraził przekonanie, że węgierski rząd da dowód przywiązania do europejskich wartości i zasad. Przewodniczący PE Martin Schulz podczas konferencji prasowej nie wykluczył, że wobec Węgier będzie trzeba użyć artykułu 7 traktatu UE. Przewiduje on, że za łamanie praw podstawowych i praw człowieka kraje członkowskie mogą stracić głos w Radzie UE. Zapowiedział, że PE dokładnie przeanalizuje to, co zaprezentowała KE i zajmie stanowisko, czy powinno to doprowadzić do sięgnięcia po tę procedurę. We wtorek komisarz UE ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes przesłała list do węgierskiego rządu, w którym wezwała do poszanowania pluralizmu w mediach. Rzecznik Kroes wyjaśnił w środę na codziennej konferencji w Brukseli, że powodem listu są niepokojące sygnały z Węgier jak utrata częstotliwości przez opozycyjną stację Klubradio. - Nie chodzi ściśle o zastrzeżenia prawne do ustawy medialnej, ale o to, czy Węgry przestrzegają fundamentalnych zasad wolności i pluralizmu mediów - powiedział Ryan Heath. Rzecznik zapewnił, że jeśli będą miały miejsce dalsze zdarzenia wzbudzające wątpliwości KE w tej sprawie, to komisja "podejmie działania". Co ma UE do Węgier? Wszczęcie przez KE postępowania to efekt analizy prawnej węgierskich ustaw. Kontrowersyjną ustawę o banku centralnym (MNB) parlament, zdominowany przez partię premiera Viktora Orbana Fidesz, przyjął przed Nowym Rokiem. Od tego czasu KE naciskała na Orbana, by zmienił ustawę tak, aby szanowała niezależność banków centralnych w UE. KE oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy stawiają to jako warunek nowej pomocy dla Węgier rzędu 15-20 mld euro. Nowa ustawa o węgierskim banku centralnym odbiera jego szefowi prawo wyboru zastępców oraz zwiększa liczbę członków Rady Monetarnej z siedmiu do dziewięciu, przy czym sześciu ma być mianowanych przez parlament. Węgierski parlament obniżył też obowiązkowy wiek emerytalny sędziów i prokuratorów z 70 do 62 lat, a także ograniczył niezależność urzędu ds. ochrony danych osobowych. Ze Strasburga Julia Potocka