"Niemcy upadają i to nie dopiero od czasu pandemii koronawirusa czy wojny w Ukrainie" - stwierdził na łamach "Die Welt" Wolfgang Reitzle, nawiązując do malejących wskaźników wydajności i rosnących kosztów pracy. "Niemcy nie należą już do pierwszej dziesiątki krajów w Europie pod względem produktu krajowego brutto na mieszkańca. Wypadliśmy z listy 20 najbardziej konkurencyjnych krajów świata" - czytamy w tekście niemieckiego przedsiębiorcy, członka rad nadzorczych różnych firm, w tym Axel Springer SE - wydawcy m.in. dzienników "Bild" i "Die Welt". Niemiecki przedsiębiorca ostro krytykuje politykę Berlina. "16 lat rządów Merkel to było za wiele" Reitzle nie oszczędził słów krytyki pod adresem poprzedniej szefowej rządu w Berlinie twierdząc, że "nawet dla tak silnego kraju jak Niemcy 16 lat kanclerstwa Angeli Merkel to było za wiele". "W erze Merkel nie przeprowadzono ani jednej reformy strukturalnej, która uczyniłaby kraj bardziej wydajnym, a dwie fundamentalne decyzje miały trwały wpływ na Niemcy - transformacja energetyczna i otwarcie granic dla niekontrolowanej migracji. Merkel, zamiast realizować strategiczny plan działania, reagowała na daną sytuację" - krytykuje Reitzle. Dodał też, że od prawie 20 lat nie inwestowano w przyszłość kraju i infrastrukturę, rozbudowywano natomiast państwo opiekuńcze. W urzędach panuje biurokracja, obsługa obywateli jest słaba, Niemcy pozostają w tyle w sprawach cyfryzacji. "Wiele rzeczy, za które kiedyś podziwiano Niemcy, już nie funkcjonuje" - pisze autor. Jak stwierdził, w dekadach dobrobytu pojawił się nowy model, którego sednem jest: "dobrobyt bez wysiłku i niewysilanie się". Podkreślił, że jeśli tak dalej pozostanie, państwo będzie musiało coraz bardziej gwarantować osobiste ryzyko życiowe kosztem wspierania gospodarki rynkowej. Jako przykład Reitzle wymienia debatę w Niemczech na temat czterodniowego modelu pracy, podczas gdy Niemcy i tak mają już jeden z najkrótszych czasów pracy - 1349 godzin rocznie (Polacy - 1830 godzin - red.). "Niemcy mają najgłupszą politykę klimatyczną na świecie" "W tak krytycznej fazie (...) politycy powinni bić na alarm. Nie robią tego jednak, bo od dłuższego czasu skupiają się na kwestiach klimatu" - zaznaczył Wolfgang Reitzle i dodał, że "żaden inny kraj na świecie nie ma głupszej polityki klimatycznej od Niemiec". Jako przykłady niezrozumiałych decyzji autor wymienia m.in. odłączenie elektrowni atomowych i zastąpienie tej energii prądem produkowanym przez francuskie elektrownie jądrowe oraz niemieckie elektrownie węglowe. "Przez długi czas będziemy mieli po Polsce najbrudniejszą energię w Europie i nie wniesiemy żadnego znaczącego wkładu w ochronę klimatu" - pisze Reitzle. Jego zdaniem plan niemieckiego ministra gospodarki Roberta Habecka, stawiający tylko na odnawialne źródła energii, nie powiedzie się. Ocenił, że produkcja energii powinna być oparta na dwóch filarach: 50 proc. z elektrowni wiatrowych i solarnych, drugie 50 proc. z elektrowni gazowych z sekwestracją dwutlenku węgla (CCS). "Trzeba zatrzymać ten zgubny trend (...). Jeśli obecny rząd nie skoryguje swojej polityki, to Niemcy jeszcze bardziej pozostaną w tyle. Stanie się to jednak problemem dla całej Europy, głównie za sprawą wspólnej waluty euro" - przestrzegł autor i zaznaczył, że "Niemcy potrzebują punktu zwrotnego, opartej na faktach polityki rozsądku i gospodarki rynkowej". "Dobrobyt bez wysiłku jest iluzją". Menadżer ostrzega przed "ideologiczną polityką" Reitzle stwierdził również, że Niemcy potrzebują także funkcjonującej ustawy migracyjnej, "zapewniającą migrację na rynek pracy, a nie do systemów socjalnych" oraz systemu budowy mieszkań w przystępnej cenie. "Prawicowe rządy przejmują władzę w coraz większej liczbie krajów w Europie. Jeśli tak dalej pójdzie, stanie się to realnym zagrożeniem również w Niemczech" - czytamy. "Dobrobyt bez wysiłku jest iluzją. Bez dobrobytu nie ma funkcjonującego państwa opiekuńczego" - podkreślił autor. "Potrzebujemy szczupłego, ale wydajnego państwa. Potrzebujemy systemu szkolnictwa i edukacji, który koncentruje się na jakości i standardach. Przede wszystkim jednak potrzebujemy szybkiej korekty ideologicznej polityki klimatycznej. Szkodzi ona krajowi i robi niewiele lub nic dla ochrony klimatu" - pisze. Wszystko to będzie możliwe w warunkach otwartej debaty, kiedy Niemcy ponownie staną się prawdziwym rynkiem pomysłów i postawią na ambicje - zakończył menadżer Wolfgang Reitzle na łamach "Die Welt". Niemcy "chorym człowiekiem Europy". Sytuacja gospodarki "coraz bardziej ponura" Wśród ekspertów zajmujących się gospodarką kursuje obecnie określenie Niemiec jako "chorego człowieka Europy". Niemiecka gospodarka nie może stanąć na nogi, a wszystkie ważne wskaźniki mają tendencję spadkową. Przez dwa kolejne kwartały skurczyła się wydajność ekonomiczna kraju. Według ekonomistów Niemcy weszły w techniczną recesję. W minionym kwartale niemiecki PKB utrzymał się na poziomie poprzedniego kwartału, ale prognozy sugerują, że w bieżącym trzecim kwartale spadnie. Sytuacja niemieckiej gospodarki staje się coraz bardziej ponura. Indeks klimatu gospodarczego opracowany przez Instytut Ifo z Monachium spadł w lipcu trzeci miesiąc z kolei, przy czym dziewięć tysięcy ankietowanych menedżerów oceniło zarówno bieżącą sytuację swoich firm, jak i perspektywy na kolejne pół roku jako gorsze. Katarzyna Domagała, Redakcja Polska Deutsche Welle *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!