Po wykluczeniu niezdecydowanych, średni wynik sześciu sondaży z ostatnich kilku dni daje 51 procent obozowi "Razem Lepiej", a 49 procent kampanii "Tak dla Niepodległości". Jeszcze mniejsza jest różnica w sondażu niedzielnego "Sunday Timesa" - 50,6 do 49,4 procent. Obie strony rzuciły do kampanii wszystkie siły. Lider szkockich nacjonalistów, premier rządu w Edynburgu Alex Salmond wytyka przeciwnikom niepodległości negatywną kampanię straszącą Szkotów konsekwencjami zerwania unii. - Ludzie chcą słuchać o pozytywnej wizji przyszłości Szkocji. My stoimy na tym gruncie i na tym gruncie wygrywamy - przekonywał Alex Salmond w BBC. Ale liderka szkockich konserwatystów Ruth Davidson mówiła: "Widać, że cicha większość zaczyna znajdować swój głos na tych ostatnich etapach". Pewne jest jednak tylko jedno, że tak szerokiej debaty politycznej nie było w Szkocji od czasu unii z Anglią w 1707 roku, kiedy - tak jak dziś - argumentem przeciwko odrębnej państwowości była groźba bankructwa kraju.