Na otwarcie letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku prezydent Obama wysłał delegację ze swoją małżonką na czele. Pierwsza Dama USA nie jest członkiem gabinetu, podobnie jak Janet Napolitano, która przewodzić będzie oficjalnej delegacji na igrzyska w Soczi. Decyzja ta jest znamienna, ponieważ od czasu Olimpiady w Sydney w 2000 roku amerykańskiej delegacji przewodził zawsze prezydent, jego małżonka lub wiceprezydent USA. Tym razem, 7 lutego 2014 r., żaden z nich nie weźmie udziału w uroczystym otwarciu zimowych igrzysk w Soczi. Niemcy będzie reprezentować najprawdopodobniej minister spraw wewnętrznych (odpowiedzialny również za sport) Thomas de Maiziere, który nie spotka tam jednak żadnego kolegi z administracji USA. Janet Napolitano jest bowiem jedynie byłym sekretarzem (ministrem) bezpieczeństwa krajowego. "Przesłanie pod adresem Putina" Na uwagę zasługuje jeszcze inna decyzja prezydenta Obamy. Biały Dom poprosił bowiem o reprezentowanie go przez dwie kobiety o orientacji homoseksualnej - legendę tenisa Billie Jean King (na otwarciu) i hokeistkę Caitlin Cahow (na zakończeniu igrzysk). Amerykańskie organizacje reprezentujące środowiska mniejszości seksualnych z zachwytem przyjęły decyzję prezydenta USA. "Trudno patrzeć na tę listę nazwisk i nie rozpoznać w niej przesłania pod adresem rosyjskiego prezydenta Władimira Putina" i przeciwko ustawie, która zabrania popularyzowania zachowań homoseksualnych wśród dzieci i młodzieży. 80 członków Kongresu USA podpisało niedawno protest w sprawie tej ustawy. Decyzja Białego Domu koresponduje z odmową udziału w uroczystości otwarcia igrzysk przez prezydentów Niemiec i Francji Joachima Gaucka i Francois'a Hollande'a. Decyzja obu tych europejskich polityków została zinterpretowana przez media jako protest przeciwko łamaniu praw człowieka w Rosji. tagesschau.de / Bartosz Dudek red. odp. Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle